- Nie...- spojżałam na nią, a potem zwiesiłam głowę.
- Przepraszam nie chciałam ci sprawić przykrości. - powiedziała Maggie z troską w głosie.
- Nie nie uraziłaś.. Po prostu ja...
- Tak?
- Ja myślę, że nie nadaję się na czyjąś partnerkę. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zakochał się we mnie.
- Nie mów tak!- krzyknęła Maggie- oczywiście, że kogoś znajdziesz. Tylko nie wiem dlaczego tak ci z tego powodu smutno...
- Bo widzisz.... Ja nie mam szczęścia w miłości. Kiedyś zakochałam się w pewnym wilku. Wydawało się że to początek pięknie zapowiadającej się przyszłości. Niestety...
- Niestety co? - dopytywała.
- Niestety ta szmata mnie zostawiła- powiedziałam zaciskając kły.- Cierpiałam strasznie.
- Wiem coś o tym...
- Ciebie też ktoś zostawił?- zapytałam.
- W pewnym sensie...
- Jak to?
- Zginął w pożarze lasu. Mniejsza z tym- zwiesiła głowę, a łza spłynęła jej po policzku.
- To smutne.
- Tak, ale trzeba żyć teraźniejszością.
- To prawda. Ja staram się zapomnieć poprzez pracę.
- Daje skutki?
- Niby tak... Ale rana nadal się nie zagoiła a każde wspomnienie jest jak jej rozdrapywanie.
Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy płaczem.
< Maggie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz