Od Diany do Kosmosa cd
- Spotkajmy się u mnie za godzinę. Muszę jeszcze coś załatwić.- powiedziałam.
- Jasne, będę czekać.
Poszłam do lasu, gdzie miałam swój mały zakątek. Taka samotnia, gdzie lubię porozmyślać. Kiedy byłam już na miejscu zaczęłam wzywać ducha mej mentorki z dawnych lat. Pojawiła się, a razem z nią gęsta zimna mgła. Nic nie widziałam, no może poza duchem.
- Co cię do mnie sprowadza, Diano?- zapytała cichym głosem.
- Szukam odpowiedzi.
- Na co?
- Mój kolega cierpi a ja nie bardzo wiem jak mu pomóc.
- Jak to nie wiesz? Nauczyłam cię wszystkiego co sama umiem... No może poza paroma rzeczami.
- Ma rozdwojenie jaźni.
- Uuuu... No nie uczyłam cię akurat jak się to leczy, ale jakoś sobie poradzimy.
- Więc co mam robić?
- Musisz poznać obie części układanki.- mówiła zagadkowo. Zawsze taka była, ale cóż.
- Jakiej układanki?! Hej! Zaczekaj! Nie odchodź jeszcze!- krzyczałam, ale duch zniknął. Postanowiłam wrócić. Po drodze rozmyślałam i starałam się rozwiązać zagadkę. ,, Obie części układanki... Obie części... Ehhhhh. Układanka... No tak! Kosmos jest układanką, a części to jego wcielenia! Teraz to jasne." Przyspieszyłam i po chwili byłam już przy jaskini. Kosmos już tam na mnie czekał.
- Gotowy?
- Tak.
- Więc zaczynamy. Mam prośbę.
- Hę?
- Mógłbyś zmienić się w drugą połowę?
-...
< Kosmos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz