Od Diany do Maggie
Rano wstałam dosyć wcześnie. Wstające słońce jak co dnia powitało mnie delikatnymi muśnięciami swych promieni. Poszłam na 'rynek'. Tętnił już życiem, chociaż przyzwyczaiłam się raczej do wieczornych wypadów. No ale cóż. Obrałam sobie nowy cel- zbieranie ziółek na mikstury. Szłam leśną ścieżką. Towarzyszyły mi radosne śpiewy ptaków. Odkąd jestem razem z Fire'em życie wydaje się radośniejsze. Patrzcie państwo! A wydawało się, że odejdę. Teraz o wiele bardziej związałam się z tym miejscem. Coraz częściej wilki zwracają się do mnie o pomoc. Cieszę się z tego. Przybywa szczeniaków jak grzybów. Jeżeli będę miała przyjemność zostać znowu opiekunką będę szczęśliwa. Chwile spędzone z Moon i Serafin wspominam bardzo ciepło. Ale znowu opieka nad cudzymi dziećmi to pewnie nie taka frajda jak własnymi. Ale cóż, zobaczymy co przyniesie czas.
Spotkałam Maggie. Pewnie wyszła się przejść. Podbiegłam do niej, żeby się przywitać.
- Hej Maggie, jak dawno cię nie widziałam!
- Wczoraj?
- No niby tak, ale to było służbowo.
-...
< Maggie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz