Poszliśmy w kierunek wyznaczony przez smoka. Przedzieraliśmy się przez gęste chaszcze i przepływaliśmy rzeki. Dość łatwo nam to szło. Po jakimś czasie dotarliśmy do Karmazynowego Drzewa.
- Łatwo poszło! - ucieszyła się Moon.
- Za łatwo... - mruknąłem.
< Moon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz