Poszliśmy czym prędzej do lasu. Szliśmy może z pół godziny gdy zauważyliśmy stado jeleni.
Wreszcie - pomyślałam
Stado pasło się na niewielkiej polanie otoczonej ze wszystkich stron drzewami. Będzie się gdzie ukryć. Podeszliśmy do najbliższego krzaku.
- Ja wezmę największego - powiedziałam oblizując się
- Droga wolna - zaśmiał się basior
Chwila przygotowań i..... SKOCZYLIŚMY ! Jelenie zaczęły w swej panice próbować uciekać. Ja nie interesowałam się innymi, mnie obchodził tylko jeden. Szukałam go po polanie. Jest ! Szybko podbiegłam i wskoczyłam na niego. Wgryzłam mu się w szyję. Kilka szarpnięć i już nie żył.
< Jupiter ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz