Zacznę od początku.Jestem Lilieth i zostałam wydziedziczona przez watahę. Powód? Byłam zbyt słaba. Urodziłam się w watasze w której liczyła się jedynie siła i sprawność, ja nie byłam ani silna ani zbyt sprawna także przy nadarzającej się okazji (mianowicie wojny) zostałam wyrzucona pod pretekstem słabości. Wędrowałam przez lasy, pola, pustynie aż trafiłam na kamienną jaskinie położoną w gęstwinie drzew:
Stwierdziłam że będzie dobrym miejscem na odpoczynek zważywszy na to, że od tygodnia praktycznie nie spałam. Położyłam się i usnęłam. Nad ranem obudził mnie szmer dochodzący z tyłów jaskini, wilk z kończynami smoka i niebieską pręgą na poliku, stał i patrzył na mnie z uśmiechem :
- A więc jak się spało? - zapytał wciąż się uśmiechając.
- To twoja jaskinia? Przepraszam! Nie wiedziałam! - wycofałam się odruchowo.
- Tak, jestem Levi ale spokojnie! Opowiedz kim jesteś i co tutaj robisz taka brudna ? - zmierzył mnie. Miał racje, byłam brudna i śmierdziałam.
- C-Cóż..Jestem Lilieth - opowiedziałam mu wszystko a on uśmiechnął się i pozwolił się umyć oraz powiedział że mogę u niego zostać. Levi opowiedział mi wiele o sobie i stwierdziłam, że nie będę wybrzydzać. Im dłużej tam byłam tym więcej potrafiłam Levi nauczył mnie szamaństwa i podszkolił mnie w moich umiejętnościach związanych z wodą. Był dla mnie bratem. Pewnego dnia powiedział, że już czas ruszać, spakował moje rzeczy oraz to co potrzebne mi na drogę.
- Posłuchaj, już dłużej nie możesz tu zostać. MUSISZ sobie znaleźć watahę i prowadzić dobre życie. Zawsze będę na ciebie patrzył, twój stróż, pamiętaj o tym.
- Levi, dziękuję za wszystko, nigdy cię nie zapomnę! Byłeś dla mnie jak brat, dziekuję! - przytuliłam go mocno a on pogładził mnie łapą po grzywce - Bądź silna i bardziej śmiała Li! - kazał mi się oddalić a ja to zrobiłam i wyruszyłam dalej. Dotarłam do tej watahy i przywitała mnie niebieska wilczyca o imieniu Laura, tak zaczęła się moja przygoda..
Wyszukaj opowiadanie
czwartek, 4 czerwca 2015
niedziela, 31 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
- I co teraz ? - spytałam Jemito
- Nie wiem. Chyba możemy tylko czekać i mieć nadzieję, że nas nie znajdzie - odpowiedział
Westchnęłam. A więc mamy czekać....
< Karibu ? >
- Nie wiem. Chyba możemy tylko czekać i mieć nadzieję, że nas nie znajdzie - odpowiedział
Westchnęłam. A więc mamy czekać....
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Policzyłam do 10. Gdy tylko doszłam do upragnionej dziesiątki, zaczęłam biec podążając za swymi ofiarami. W pewnym momencie trop się urwał. Pomyślałam " pewnie wzbili się w powietrze, ale niedoczekanie". Znowu zaśmiałam się psychopatycznie i rozwinęłam skrzydła, według wielu demony nie mają skrzydeł, ale to wielutna bzdura! My demony posiadamy skrzydła, co prawda nie widoczne na ziemi, ale idealnie sprawujące swoje zadanie w przestworzach. Kilkoma machnięciami skrzydeł wzbiłam się w powietrze poleciałam z gigantyczną prędkością na poszukiwanie ofiar.
<Moon?>
<Moon?>
niedziela, 24 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
Razem z bratem Karibu zaczęliśmy biec ile sił w łapach. Choć wiedziałam, że to na nic. Przecież wadera jest szybsza. Z łatwością nas dogoni.
W pewnym momencie wpadłam na pomysł. Skoro nie możemy jej uciec, schowamy się przed nią. Tylko musimy zamaskować swój zapach, aby nas nie wyczuła. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się dookoła, jednak nie znalazłam żadnego miejsca, nadającego się na kryjówkę.
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam - myśl, Moon, myśl
W pewnym momencie dojrzałam niedaleko dobrze ukrytą jaskinię. Wyglądała jak pęknięcie w skalnej ścianie. Mam tylko nadzieję, że się tam zmieścimy.
Używając magi zamaskowałam nasz zapach i razem z Jemito skryliśmy się w owej jaskini.
< Karibu ? >
W pewnym momencie wpadłam na pomysł. Skoro nie możemy jej uciec, schowamy się przed nią. Tylko musimy zamaskować swój zapach, aby nas nie wyczuła. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się dookoła, jednak nie znalazłam żadnego miejsca, nadającego się na kryjówkę.
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam - myśl, Moon, myśl
W pewnym momencie dojrzałam niedaleko dobrze ukrytą jaskinię. Wyglądała jak pęknięcie w skalnej ścianie. Mam tylko nadzieję, że się tam zmieścimy.
Używając magi zamaskowałam nasz zapach i razem z Jemito skryliśmy się w owej jaskini.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Tak? - mruknęłam
- Zatrzymany się tu - powiedział dobitnie Jemito
- Ja idę - warknęłam
- Mów co tam się działo - zażądał
- Za godzinę znowu się przemienię- warknęłam
Znowu poczułam ten ból. Spojrzałam na nich.
- Uciekajcie - warknęłam
W głowie usłyszałam symfoniczny głos " Nigdy nie ufaj demonom ". Zaśmiałam się psychopatycznie, oblizałam pysk i otworzyłam oczy.
- Znowu? - wyszeptała z przerażeniem Moon
- Macie 10 sekund - warknęłam
<Moon?>
- Zatrzymany się tu - powiedział dobitnie Jemito
- Ja idę - warknęłam
- Mów co tam się działo - zażądał
- Za godzinę znowu się przemienię- warknęłam
Znowu poczułam ten ból. Spojrzałam na nich.
- Uciekajcie - warknęłam
W głowie usłyszałam symfoniczny głos " Nigdy nie ufaj demonom ". Zaśmiałam się psychopatycznie, oblizałam pysk i otworzyłam oczy.
- Znowu? - wyszeptała z przerażeniem Moon
- Macie 10 sekund - warknęłam
<Moon?>
sobota, 23 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
- Karibu poczekaj ! - krzyknęłam za nią - musimy się gdzieś zatrzymać. Wszyscy są zmęczeni. Zresztą nie będziemy mieć sił na jutro.
Wadera przystanęła.
- Musimy się śpieszyć - powiedziała tylko i znów ruszyła przed siebie
- Zaczekaj ! - krzyknął jej brat.
< Karibu ? >
Wadera przystanęła.
- Musimy się śpieszyć - powiedziała tylko i znów ruszyła przed siebie
- Zaczekaj ! - krzyknął jej brat.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Lepiej się pośpieszmy - powiedziałam
- Lepiej będzie odpocząć - zaproponowała Moon - Zbliża się noc
- Tym bardziej powinniśmy się pośpieszyć - powiedziałam i nie czekając na ich reakcję zaczęłam iść przed siebie
<Moon?>
- Lepiej będzie odpocząć - zaproponowała Moon - Zbliża się noc
- Tym bardziej powinniśmy się pośpieszyć - powiedziałam i nie czekając na ich reakcję zaczęłam iść przed siebie
<Moon?>
niedziela, 17 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
Gdy już zaczęliśmy poważnie się martwić, co się dzieje z Karibu, ona nagle pojawiła się przed nami.
- Gdzie byłaś ?! - spytał Jemito
- Nieważne - odparła wymijająco i ruszyła przed siebie.
< Karibu ? >
- Gdzie byłaś ?! - spytał Jemito
- Nieważne - odparła wymijająco i ruszyła przed siebie.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Przebywałam w wymiarze bólu. Zdjęłam mój medalion i zawołałam:
- Ty, który we się znajdujesz, pokaż się!
Na te słowa demon zamieszkujący mą duszę ukazał mi się.
- Czego chcesz? - warknął na mnie
- Wiedzieć, czemu znów pragniesz przejąć mój umysł, chodź przed chwilą zrobiłeś gigantyczną rzeź - odwarknęłam
- To bardzo proste... kocham zabijać - zaśmiał się szatańsko
- Tsa... tyle wiedziałam już wcześniej - powiedziałam
- Dostaniesz godzinę od jednej przemiany do drugiej - okazał mi łaskawość
- Dzięki - powiedziałam
<Moon?>
- Ty, który we się znajdujesz, pokaż się!
Na te słowa demon zamieszkujący mą duszę ukazał mi się.
- Czego chcesz? - warknął na mnie
- Wiedzieć, czemu znów pragniesz przejąć mój umysł, chodź przed chwilą zrobiłeś gigantyczną rzeź - odwarknęłam
- To bardzo proste... kocham zabijać - zaśmiał się szatańsko
- Tsa... tyle wiedziałam już wcześniej - powiedziałam
- Dostaniesz godzinę od jednej przemiany do drugiej - okazał mi łaskawość
- Dzięki - powiedziałam
<Moon?>
niedziela, 10 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
Po piętnastominutowej drodze zatrzymałam się. Odwróciłam się, aby zobaczyć, co z Karibu, jednak jej tam nie było.
- Gdzie jest Karibu ? - spytałam się jej brata
- Nie wiem - odpowiedział zdziwiony, rozglądając się dookoła.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
W sumie szkoda, że aż tylu zginęło zanim Jemito odzyskał swoją postać. Najwyraźniej jest tu mało istot. Znowu zaczęłam czuć ten potworny ból. Stanęłam wstrzymując pochód.
- Co ci jest? - spytała Moon
- Nic idźcie dalej zaraz was dogonię - powiedziałam
- Jak wolisz - powiedziała Moon
Kiedy tylko zniknęli mi z pola widzenia otworzyłam przejście do wymiaru bólu. W końcu mogłam się kontrolować.
<Moon?>
- Co ci jest? - spytała Moon
- Nic idźcie dalej zaraz was dogonię - powiedziałam
- Jak wolisz - powiedziała Moon
Kiedy tylko zniknęli mi z pola widzenia otworzyłam przejście do wymiaru bólu. W końcu mogłam się kontrolować.
<Moon?>
wtorek, 5 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
- Macie rację. Musimy opuścić to miejsce i to jak najszybciej. - powiedziałam - będę szła z tyłu. Muszę po tym wszystkim ochłonąć
Rodzeństwo nic nie powiedziało, tylko ruszyło przodem. A ja z wolna ruszyłam za nimi. Ta sytuacja mnie trochę przerastała. Tyle niewinnych osób zginęło....
< Karibu ? >
Rodzeństwo nic nie powiedziało, tylko ruszyło przodem. A ja z wolna ruszyłam za nimi. Ta sytuacja mnie trochę przerastała. Tyle niewinnych osób zginęło....
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Nie to nie jest sztuczka - powiedział Jemito
- Umiesz czytać w myślach?! - spytała Moon
- Tak - powiedział
- Proponuję opuścić te ziemie - powiedziałam - Lepiej nie myśleć co jeszcze może się stać pod kontrolą demonów.
- Nie byłaś cały czas demonem - powiedziała Moon po chwili milczenia
- Nie, nie byłam cały czas demonem - powiedziałam
- Więc dlaczego do tego dopuściłaś?! - wrzasnęła na mnie Moon
- Jemito łatwo wpada w szał bitewny, a wtedy nawet ja nie mogę go powstrzymać - powiedziałam
<Moon?>
- Umiesz czytać w myślach?! - spytała Moon
- Tak - powiedział
- Proponuję opuścić te ziemie - powiedziałam - Lepiej nie myśleć co jeszcze może się stać pod kontrolą demonów.
- Nie byłaś cały czas demonem - powiedziała Moon po chwili milczenia
- Nie, nie byłam cały czas demonem - powiedziałam
- Więc dlaczego do tego dopuściłaś?! - wrzasnęła na mnie Moon
- Jemito łatwo wpada w szał bitewny, a wtedy nawet ja nie mogę go powstrzymać - powiedziałam
<Moon?>
piątek, 1 maja 2015
Od Moon do Karibu cd
Ujrzałam lecących Karibu i jej brata w naszą stronę. Odsunęłam się kawałek, będąc pewną, że będą chcieli nas zaatakować.
- To już koniec. Nie musicie się niczego obawiać - powiedziała Karibu
- Nie ? A to wszystko !? - warknęłam - tylu niewinnych zginęło, tylko dla waszej rozrywki
- Moon. Uspokój się. Nic wam już nie grozi. - odparła Karibu
Odetchnęłam głęboko. Nadal nie wiedziała, czy mogę im zaufać. Nie jestem pewna, czy to nie jest jakaś sztuczka.
< Karibu ? >
- To już koniec. Nie musicie się niczego obawiać - powiedziała Karibu
- Nie ? A to wszystko !? - warknęłam - tylu niewinnych zginęło, tylko dla waszej rozrywki
- Moon. Uspokój się. Nic wam już nie grozi. - odparła Karibu
Odetchnęłam głęboko. Nadal nie wiedziała, czy mogę im zaufać. Nie jestem pewna, czy to nie jest jakaś sztuczka.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Doszło do sytuacji bez wyjścia. Wiedziałam, że Jemito nie ustąpi, już prędej sam zejdzie na arenę. Jednak zaczęło dziać się z nim coś dziwnego. Zaczął się przemieniać w zwykłego wilka. Po chwili był już normalny, ale ja wciąż pozostawałam w ciele demona. Jemito skulił się i próbował uciec ode mnie, jednak wtedy ja także przemieniłam się w zwykłego wilka. Zlecieliśmy na arenę.
<Moon?>
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Doszło do tego, że ja i Aurara zostałyśmy same. Karibu i jej brat kazali, aby tylko jedna z nas przeżyła, więc czekała nas walka. Jednak ja nie miałam zamiaru walczyć. Nie w taki sposób. Oni niech robią co chcą. Ja walczę tylko w ostateczności, a nie ku uciesze i rozrywce innych.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Spojrzałam na dół. Z tego co zobaczyłam tam na dole ginęli ostatni uczestniczy igrzysk. Moon i Aurara otrzymali wiele ran, chodź zabiły razem 5 osób. W końcu zabili wszystkich, więc teraz zginie jedna z nich. Moon lub Aurara.
<Moon?>
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
- Ktoś się zbliża - powiedziałam
- I to nie jest tylko jedna osoba - odparła Aurara
Chciałyśmy uciekać, lecz grupa ludzi zagrodziła nam wyjście. Już nie miałyśmy wyjścia. Musiałyśmy zacząć walczyć. Jednak nie przegramy.
Walka trwała długo. Po dziesięciu minutach cztery osoby z grupy padły. Ja i Aurara miałyśmy liczne rany. Zostało jeszcze pięciu. Musimy sobie jakoś poradzić, choć nie wyglądało to najlepiej.
< Karibu ? >
- I to nie jest tylko jedna osoba - odparła Aurara
Chciałyśmy uciekać, lecz grupa ludzi zagrodziła nam wyjście. Już nie miałyśmy wyjścia. Musiałyśmy zacząć walczyć. Jednak nie przegramy.
Walka trwała długo. Po dziesięciu minutach cztery osoby z grupy padły. Ja i Aurara miałyśmy liczne rany. Zostało jeszcze pięciu. Musimy sobie jakoś poradzić, choć nie wyglądało to najlepiej.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Skoro ty dopomogłaś swojej faworytce, to dopomogę swoim - rzekł Jemito
- Co chcesz zrobić? - spytałam się go
- zobaczysz - warknął
Ku mojemu zdziwieniu basior skierował cały zespół wprost do miejsca gdzie znajdowała się Moon.
<Moon?>
- Co chcesz zrobić? - spytałam się go
- zobaczysz - warknął
Ku mojemu zdziwieniu basior skierował cały zespół wprost do miejsca gdzie znajdowała się Moon.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Przeciwnik nagle krzyknął z bólu i złapał się za rękę. Okazało się, że jest oparzona. To była moja szansa. Szybko skoczyłam na przeciwnika. Nie zabiłam go, ale uderzyłam tak, aby stracił przytomność.
Po piętnastu minutach wróciła Aurara.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Moon była coraz bliżej przegranej z każdą chwilą. Spojrzałam na Jemita. Był on chwilowo zajęty swoją ukochaną drużyną, wiec raczej nic nie zauważy... Rozpaliłam mały płomyk na łapie, po czym skierowałam go na przeciwnika Moon. Sparzyłam mu dłoń tak, aby nie mógł jej użyć. Skierowałam wzrok jeszcze raz na brata, wciąż był zajęty "swoją" drużyną.
- Dlaczego to zrobiłaś - warknął na mnie
- Bo mi się nudziło - warknęłam w odpowiedzi
- Więcej nie próbuj - warknął
<Moon?>
- Dlaczego to zrobiłaś - warknął na mnie
- Bo mi się nudziło - warknęłam w odpowiedzi
- Więcej nie próbuj - warknął
<Moon?>
niedziela, 26 kwietnia 2015
Od Moon do Karibu cd
Usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się, myśląc, że to Aurara. Jednak okazało się, że był to jeden z zawodników. Skierował miecz w moją stronę. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam walczyć. Nie czekając na ruch przeciwnika, skoczyłam na niego. Jednak ten odepchnął mnie ciosem. Poleciałam do tyłu i upadłam na boku. Zaczęła się walka. Niestety z każdą minutą byłam coraz bliżej przegranej....
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Aurora musiała na chwilę opuścić kryjówkę, którą dzieliła z Moon. Najwyraźniej na to tylko czekał przyczajony w krzakach przeciwnik. Wszedł do kryjówki Moon w tym momencie, w którym Aurora była zbyt daleko, by mogła pomóc Moon. Teraz Moon, lub się obroni, albo zginie. Ciekawe co wybierze?
<Moon?>
<Moon?>
środa, 22 kwietnia 2015
Od Lisy do Demona cd
Miło mi się rozmawiało z Demonem. Dawno z nikim nie rozmawiałam. Wolę nie rzucać się w oczy. Jestem raczej typem samotnika.
- Spotkamy się jutro ? - spytał basior
- Jasne... czemu nie - odpowiedziałam
Umówiliśmy na na południe na łące. Wróciłam do siebie.
< Demon ? >
- Spotkamy się jutro ? - spytał basior
- Jasne... czemu nie - odpowiedziałam
Umówiliśmy na na południe na łące. Wróciłam do siebie.
< Demon ? >
Od Demona do Lisy cd
- Wiesz... - zacząłem niepewnie. Przypomniałem sobie to, co wydarzyło się tydzień temu. Zapomnij. - W sumie, to chętnie. - uśmiechnąłem się krzywo.
- No to chodź, oprowadzę cię. - uśmiechnęła się odważniej wadera i ruszyła.
- Dużo jest tu wilków? - spytałem.
- Obecnie około dziesięciu, a co? - odpowiedziała.
- A nic. Nie lubię przeludnienia. - powiedziałem.
- Kim chciałbyś być? - spytała po chwili milczenia.
- Hmm... Mógłbym być w sumie medykiem. Umiem leczyć, przewidywać przyszłość... Idealnie. - myślałem głośno. Szliśmy chwilę w milczeniu.
Wieczorem wróciliśmy do jaskiń. Prawdę mówiąc Lisa jest miła. Ciekawie opowiadała, choć sporo nam to zeszło.
<Lisa?>
- No to chodź, oprowadzę cię. - uśmiechnęła się odważniej wadera i ruszyła.
- Dużo jest tu wilków? - spytałem.
- Obecnie około dziesięciu, a co? - odpowiedziała.
- A nic. Nie lubię przeludnienia. - powiedziałem.
- Kim chciałbyś być? - spytała po chwili milczenia.
- Hmm... Mógłbym być w sumie medykiem. Umiem leczyć, przewidywać przyszłość... Idealnie. - myślałem głośno. Szliśmy chwilę w milczeniu.
Wieczorem wróciliśmy do jaskiń. Prawdę mówiąc Lisa jest miła. Ciekawie opowiadała, choć sporo nam to zeszło.
<Lisa?>
Od Moon do Karibu cd
- I co teraz robimy ? - spytałam Aurarę
- Na razie uciekamy jak najdalej. A potem znajdziemy jakieś bezpieczne miejsce - odpowiedziała
Biegłyśmy tak jeszcze przez mniej więcej godzinę. Później wspięłyśmy się na najwyższe drzewa.
- Musimy zacząć walczyć - powiedziała
- Eh.... Wiem - westchnęłam
Czekałyśmy na to, co przyniesie nam los.
< Karibu ? >
- Na razie uciekamy jak najdalej. A potem znajdziemy jakieś bezpieczne miejsce - odpowiedziała
Biegłyśmy tak jeszcze przez mniej więcej godzinę. Później wspięłyśmy się na najwyższe drzewa.
- Musimy zacząć walczyć - powiedziała
- Eh.... Wiem - westchnęłam
Czekałyśmy na to, co przyniesie nam los.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Moon wraz ze swoją sojuszniczką zaczęły uciekać, a reszta uczestników igrzysk nadal się zabijała. Po jakimś czasie ostatni wojownicy zaczęli zbierać przedmioty z zabitych. Potem rozbiegli się w swoje strony. Moon z Aurorą pobiegli na południe. Nie wiedziały, że za nimi biegł jeszcze jeden zawodnik. Zginęły cztery osoby, a reszta była ranna.
<Moon?>
<Moon?>
Od Lisy do Demona cd
- Jestem Lisa. Co tutaj robisz ? - spytałam zdziwiona
- Przechodziłem tędy. To chyba nic złego - odparł
- Nie. Ale jesteś na terenie watahy.
Basior przyglądał mi się bacznie, chyba lekko zdziwiony.
- Watahy ?
- Tak. Może chciałbyś dołączyć - spytałam nieśmiało
< Demon ? >
- Przechodziłem tędy. To chyba nic złego - odparł
- Nie. Ale jesteś na terenie watahy.
Basior przyglądał mi się bacznie, chyba lekko zdziwiony.
- Watahy ?
- Tak. Może chciałbyś dołączyć - spytałam nieśmiało
< Demon ? >
Od Demona
Krótki spacer... Tak przynajmniej myślałem, gdy wychodziłem z terenów zniszczonej watahy. Nie miałem zamiaru wracać... To wszystko... Przez... Luke'a... On... Mój brat... Zabił wszystkich... Ja zabiłem jego. Nie chcę wrócić. Nigdy...
Szedłem lasem, dość gęstym, gdy nagle usłyszałem, że coś biegnie w moją stronę i nim się obejrzałem, leżałem na ziemi, pod jakąś waderą.
- Kim jesteś? - spytałem, gdy samica wstała, a ja zacząłem się podnosić.
- Raczej kim ty jesteś? - spytała lekko zdziwiona.
- Demon. - przedstawiłem się. - Twoja kolej.
<Jakaś wadera?>
Szedłem lasem, dość gęstym, gdy nagle usłyszałem, że coś biegnie w moją stronę i nim się obejrzałem, leżałem na ziemi, pod jakąś waderą.
- Kim jesteś? - spytałem, gdy samica wstała, a ja zacząłem się podnosić.
- Raczej kim ty jesteś? - spytała lekko zdziwiona.
- Demon. - przedstawiłem się. - Twoja kolej.
<Jakaś wadera?>
niedziela, 19 kwietnia 2015
Od Moon do Karibu cd
Rozejrzałam się dookoła. Ognia już nie było. Stuknęłam lekko w ramię waderę i wskazałam jej łapą, że nie ma żadnej przeszkody.
- Wynośmy się stąd - powiedziałam
Ona tylko skinęła głową i zaczęłyśmy biec jak najdalej stąd.
< Karibu ? >
- Wynośmy się stąd - powiedziałam
Ona tylko skinęła głową i zaczęłyśmy biec jak najdalej stąd.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Wszyscy zaczęli się nawzajem zabijać.
- Zgodnie z planem - mruknęłam
Spojrzałam w stronę krzaków, w których ukrywały się Moon i jej sojuszniczką.
- Ciekawe, kto zwycięży? - zastanawiałam się cicho
<Moon? Sorki, że takie krótkie, ale nie mam weny ;-;>
- Zgodnie z planem - mruknęłam
Spojrzałam w stronę krzaków, w których ukrywały się Moon i jej sojuszniczką.
- Ciekawe, kto zwycięży? - zastanawiałam się cicho
<Moon? Sorki, że takie krótkie, ale nie mam weny ;-;>
piątek, 17 kwietnia 2015
Od Moon do Jupitera cd
Następnego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie. Nasz gospodarz przygotował nieduże, lecz syte śniadanie. Kiedy udzielił nam ostatnich wskazówek wyruszyliśmy w dalszą drogę.
- I co teraz ? - spytał Jupiter
- Hmmmm..... Według słów Nauczyciela, musimy znaleźć jakąś samotną górę. Ale gdzie to może być ? - odpowiedziałam
Błądziliśmy po lesie przez wiele godzin, lecz nic nie udało nam się wymyślić.
< Jupiter ? >
- I co teraz ? - spytał Jupiter
- Hmmmm..... Według słów Nauczyciela, musimy znaleźć jakąś samotną górę. Ale gdzie to może być ? - odpowiedziałam
Błądziliśmy po lesie przez wiele godzin, lecz nic nie udało nam się wymyślić.
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
Naszym leżem była sterta pościeli i koców. Mimo pozorów były strasznie wygodne.
< Moon? Jestem chyba chora na Wenusbrakus, czyli totalny brak weny xd >
< Moon? Jestem chyba chora na Wenusbrakus, czyli totalny brak weny xd >
sobota, 11 kwietnia 2015
Od Moon do Jupiter cd
- Zostańcie proszę u mnie na noc. W lesie po zmroku dzieją się różne rzeczy. Jutro skoro świt wyruszycie - powiedział i wstał od stołu
Zaczął przygotowywać posłanie dla nas.
< Jupiter ? >
Zaczął przygotowywać posłanie dla nas.
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Co ma być tą ofiarą? - spytałem.
- Za dużo zadajesz pytań. Zdaj się na instynkt. - odpowiedział.
< Moon? Sorry, że takie krótkie >
- Za dużo zadajesz pytań. Zdaj się na instynkt. - odpowiedział.
< Moon? Sorry, że takie krótkie >
wtorek, 7 kwietnia 2015
Od Moon do Jupitera cd
- Cierpliwości mój miły. Pospiech zgubną drogą bywa - odparł starzec z uśmiechem.
- A jednak chcesz z nami porozmawiać. Inaczej byś nas tu nie zapraszał - powiedziałam
- Mądre spostrzeżenie.
- To ty jesteś Nauczycielem z przepowiedni, prawda ?
- Owszem, jestem nim. Mam wam udzielić wskazówki, jak dotrzeć do klejnotu. Ale pamiętajcie. Jeżeli stąd wyjdziecie, nie będzie już odwrotu - przestrzegł nas
Spojrzeliśmy z Jupiterem po sobie, po czym skinęliśmy głowami.
- Jesteśmy pewni, że tego chcemy - powiedział basior
- A więc słuchajcie mej rady. Gdzieś na szczycie góry, co samotna stoi w mrocznym blasku, świątynia jej się znajduje. Ofiarę złóżcie, a być może łaską was obdarzy, co pomoże wam w wyprawie.
< Jupiter ? >
- A jednak chcesz z nami porozmawiać. Inaczej byś nas tu nie zapraszał - powiedziałam
- Mądre spostrzeżenie.
- To ty jesteś Nauczycielem z przepowiedni, prawda ?
- Owszem, jestem nim. Mam wam udzielić wskazówki, jak dotrzeć do klejnotu. Ale pamiętajcie. Jeżeli stąd wyjdziecie, nie będzie już odwrotu - przestrzegł nas
Spojrzeliśmy z Jupiterem po sobie, po czym skinęliśmy głowami.
- Jesteśmy pewni, że tego chcemy - powiedział basior
- A więc słuchajcie mej rady. Gdzieś na szczycie góry, co samotna stoi w mrocznym blasku, świątynia jej się znajduje. Ofiarę złóżcie, a być może łaską was obdarzy, co pomoże wam w wyprawie.
< Jupiter ? >
Od Moon do Karibu cd
- I co teraz ? - spytałam Aurery - mojej sojuszniczki
- Musimy się gdzieś ukryć - odparła
Zanim ktoś nas ujrzał, skryłyśmy się w kępie krzewów, patrząc jak pozostali się zabijają.
Jeden z ludzi nas zauważył i zaczął biec w naszym kierunku. Wadera wyskoczyła z ukrycia i zabiła go. Na nasze szczęście nikt nas nie widział.
< Karibu ? >
- Musimy się gdzieś ukryć - odparła
Zanim ktoś nas ujrzał, skryłyśmy się w kępie krzewów, patrząc jak pozostali się zabijają.
Jeden z ludzi nas zauważył i zaczął biec w naszym kierunku. Wadera wyskoczyła z ukrycia i zabiła go. Na nasze szczęście nikt nas nie widział.
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Panie... eee... - zacząłem.
- Anrai. Mów mi Anrai, chłopcze. - odrzekł starzec.
- A więc panie Anrai, co będziemy tutaj robić? - poprawiłem się.
< Moon? Wena mi padła *_* >
- Anrai. Mów mi Anrai, chłopcze. - odrzekł starzec.
- A więc panie Anrai, co będziemy tutaj robić? - poprawiłem się.
< Moon? Wena mi padła *_* >
Od Karibu do Moon cd
- Biegnijcie, małe pionki, biegnijcie - szepczę
W końcu ludzie zorientowali się, że ogień spycha ich w jedno miejsce. Zaczynają biec do południowej części areny. Zwierzyna, która była na arenie biegnie wraz z nimi. W końcu wszyscy docierają na miejsce. Łaskawie pozwalam, aby ogień opadł. Zawodowcy, którzy nadbiegali z północnej części areny podnoszą broń gotowi do ataku.
<Moon?>
W końcu ludzie zorientowali się, że ogień spycha ich w jedno miejsce. Zaczynają biec do południowej części areny. Zwierzyna, która była na arenie biegnie wraz z nimi. W końcu wszyscy docierają na miejsce. Łaskawie pozwalam, aby ogień opadł. Zawodowcy, którzy nadbiegali z północnej części areny podnoszą broń gotowi do ataku.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Mam szczerze dość tych całych igrzysk. Cały czas są jakieś kłopoty. Właśnie uciekałam, wraz z nowo poznaną waderą, przez las w kierunku południowym. Wcześniej wyczułyśmy ogień. Otaczał nas z każdej strony, oprócz tej, w którym kierunku biegniemy. To na pewno jakiś podstęp. Musimy być czujne.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Straszne nudne są te igrzyska - rzekł Jemito
- Zaraz przestaną - mruknęłam
- Co chcesz zrobić? - spytał patrząc na mnie podejrzliwie
- Mały kataklizm - mówię
- Ściana ognia, która ma za zadanie zebrać wszystkich w jednym miejscu, by pozabijali się wzajemnie? - spytał
- Dokładnie - mruknęłam tworząc ową ścianę - Masz jakieś upatrzone miejsce?
- Południe areny - odpowiada
Kieruję ścianą rak, aby schodziła w wyznaczonym kierunku. Teraz zacznie się zabawa. Wiem, że wilki zawczasu wyczują ogień i skierują się jak najdalej od niego, więc unikną najpoważniejszych poparzeń. Z przyjemnością oglądam jak mój wytwór zgarnia ofiary w jedno miejsce. Odszukuje Moon z waderą, która jest jej sojuszniczką. Zapewne już zwietrzyły zapach ognia, bo suną w odpowiednią część areny.
<Moon?>
- Zaraz przestaną - mruknęłam
- Co chcesz zrobić? - spytał patrząc na mnie podejrzliwie
- Mały kataklizm - mówię
- Ściana ognia, która ma za zadanie zebrać wszystkich w jednym miejscu, by pozabijali się wzajemnie? - spytał
- Dokładnie - mruknęłam tworząc ową ścianę - Masz jakieś upatrzone miejsce?
- Południe areny - odpowiada
Kieruję ścianą rak, aby schodziła w wyznaczonym kierunku. Teraz zacznie się zabawa. Wiem, że wilki zawczasu wyczują ogień i skierują się jak najdalej od niego, więc unikną najpoważniejszych poparzeń. Z przyjemnością oglądam jak mój wytwór zgarnia ofiary w jedno miejsce. Odszukuje Moon z waderą, która jest jej sojuszniczką. Zapewne już zwietrzyły zapach ognia, bo suną w odpowiednią część areny.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Lecz ze snu wyrwał mnie jakiś odgłos. Szybko zerwałam się na równe nogi i zaczęłam nasłuchiwać. Ktoś się zbliżał. Czekałam przyczajona na drzewie. Już po chwili z kępy krzaków pode mną wyłonił się jakiś wilk. Zdziwiła mnie jego obecność tutaj.
- Gdzie jesteś ? - usłyszałam
A więc wilk wiedział, że tu jestem. Zaczęłam się czujniej mu przyglądać. Była to wadera. Jej futro było ciemne jak noc.
- Wyjdź - usłyszałam raz jeszcze
Postanowiłam zeskoczyć z drzewa, lecz cały czas była ostrożna i czujna.
- Czego chcesz ? - warknęłam
- Coś lub ktoś podpowiedziało mi, że tutaj znajdę osobę, z którą będę mogła zawrzeć sojusz - odparła
- Dlaczego mam ci ufać ?
- Możesz mi ufać tak samo jak ja tobie - przewróciła oczami.
- Niech ci będzie. Ale lepiej, żeby to nie był podstęp.
Ruszyłyśmy obie przed siebie, uważając, aby nikogo nie spotkać.
< Karibu ? >
- Gdzie jesteś ? - usłyszałam
A więc wilk wiedział, że tu jestem. Zaczęłam się czujniej mu przyglądać. Była to wadera. Jej futro było ciemne jak noc.
- Wyjdź - usłyszałam raz jeszcze
Postanowiłam zeskoczyć z drzewa, lecz cały czas była ostrożna i czujna.
- Czego chcesz ? - warknęłam
- Coś lub ktoś podpowiedziało mi, że tutaj znajdę osobę, z którą będę mogła zawrzeć sojusz - odparła
- Dlaczego mam ci ufać ?
- Możesz mi ufać tak samo jak ja tobie - przewróciła oczami.
- Niech ci będzie. Ale lepiej, żeby to nie był podstęp.
Ruszyłyśmy obie przed siebie, uważając, aby nikogo nie spotkać.
< Karibu ? >
Od Moon do Jupitera cd
Doszliśmy do niewielkiego, drewnianego domku w środku lasu. Dookoła panowała cisza, jednak czułam się tutaj spokojna, bezpieczna. To miejsce jest wyjątkowe.
Starzec wyszedł przed nas i otworzył nam drzwi do swojego mieszkania. Dom był urządzony skromnie. Były tam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
< Jupiter ? >
Starzec wyszedł przed nas i otworzył nam drzwi do swojego mieszkania. Dom był urządzony skromnie. Były tam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
< Jupiter ? >
Od Karibu do Moon cd
Dzisiaj było dość nudno. Nikt nie umarł. Zaczęłam bliżej przyglądać się jednemu z zawodników. Coś w jej zachowaniu przypominało zwierze. Weszłam do jej umysłu.
- Proszę, proszę - mruknęłam do siebie
- Co jest? - Jemito na mnie spojrzał
- Wilkołak w ludzkiej formie - mruknęłam
- Zmień go w wilka, ale zabierz moc przemiany w człowieka. - rzekł mój brat
Zrobiłam to, a jako mały dodatek ode mnie wskazałam mu drogę do jedynego sojusznika u którego ma szansę, do Moon
<Moon?>
- Proszę, proszę - mruknęłam do siebie
- Co jest? - Jemito na mnie spojrzał
- Wilkołak w ludzkiej formie - mruknęłam
- Zmień go w wilka, ale zabierz moc przemiany w człowieka. - rzekł mój brat
Zrobiłam to, a jako mały dodatek ode mnie wskazałam mu drogę do jedynego sojusznika u którego ma szansę, do Moon
<Moon?>
Od Jupitera do Moon cd
- Skąd pan wiedział, że przyjdziemy? - spytałem po drodze do domu starca.
- Teraz to nieistotnie, mój miły. - uśmiechnął się.
Wymieniliśmy się z Moon pytającymi spojrzeniami. Resztę drogi przeszliśmy bez gadania.
< Moon? >
- Teraz to nieistotnie, mój miły. - uśmiechnął się.
Wymieniliśmy się z Moon pytającymi spojrzeniami. Resztę drogi przeszliśmy bez gadania.
< Moon? >
niedziela, 5 kwietnia 2015
Od Moon do Karibu cd
Obudziłam się w nocy. Było przeraźliwie zimno. Na szczęście futro zapewniało mi niewielkie ciepło. Zastanawiałam się nad słowami Karibu. Mogę zawrzeć sojusz. Tylko jak niby mam to zrobić ? Jestem wilkiem. Żaden człowiek nie będzie chciał zawrzeć ze mną sojuszu. Mogłabym się zmienić w człowieka, lecz wadera zablokowałam mi moce.
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam
Stwierdziłam, że muszę zrobić wszystko, by przetrwać. Będę unikać każdego. Niech się sami pozabijają. Ja nie przyłożę do tego łapy. Siedziałam na drzewie czujna, aż do świtu. Nikt się nie pojawił, więc postanowiłam zmienić kryjówkę. Większość osób poszła na wschód, więc ja powinnam się udać na zachód. I tak też zrobiłam.
Po kilku godzinach marszu, postanowiłam, że na razie jest wystarczająco daleko. Znów wdrapałam się na najwyższe drzewo i czekałam na to, co los przyniesie.
< Karibu ? >
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam
Stwierdziłam, że muszę zrobić wszystko, by przetrwać. Będę unikać każdego. Niech się sami pozabijają. Ja nie przyłożę do tego łapy. Siedziałam na drzewie czujna, aż do świtu. Nikt się nie pojawił, więc postanowiłam zmienić kryjówkę. Większość osób poszła na wschód, więc ja powinnam się udać na zachód. I tak też zrobiłam.
Po kilku godzinach marszu, postanowiłam, że na razie jest wystarczająco daleko. Znów wdrapałam się na najwyższe drzewo i czekałam na to, co los przyniesie.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Dziś zginęło 11 uczestników igrzysk, czyli prawie połowa.
- Zrób tak, aby w nocy było przeraźliwie zimno - zwróciłam się do brata
- Czemu? - spytał przyglądając się grupie ofiar, które zjednoczyły się w celu wyłapania pozostałych
- Bo może w nocy komuś będzie tak zimno, że rozpali ogień, a wtedy stanie się łatwiejszym łupem dla nich - wskazałam na grupę
- Niech będzie, a ty w tym czasie spraw, by ona - wskazał na Moon drzemiącą na drzewie - nie mogła użyć mocy.
- ok - warknęłam
Przeszłam w tę część trybun z której było bliżej do Moon. Skupiłam się na jej ciele. Zablokowałam jej moce, ale zanim opuściłam umysł Moon rzekłam
~ Blokuje Ci moce Moon, ale pamiętaj możesz zawierać sojusze.
<Moon? daje Ci lekkie fory ^-^>
- Zrób tak, aby w nocy było przeraźliwie zimno - zwróciłam się do brata
- Czemu? - spytał przyglądając się grupie ofiar, które zjednoczyły się w celu wyłapania pozostałych
- Bo może w nocy komuś będzie tak zimno, że rozpali ogień, a wtedy stanie się łatwiejszym łupem dla nich - wskazałam na grupę
- Niech będzie, a ty w tym czasie spraw, by ona - wskazał na Moon drzemiącą na drzewie - nie mogła użyć mocy.
- ok - warknęłam
Przeszłam w tę część trybun z której było bliżej do Moon. Skupiłam się na jej ciele. Zablokowałam jej moce, ale zanim opuściłam umysł Moon rzekłam
~ Blokuje Ci moce Moon, ale pamiętaj możesz zawierać sojusze.
<Moon? daje Ci lekkie fory ^-^>
piątek, 3 kwietnia 2015
Od Moon do Karibu cd
Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, aby przeżyć. Karibu i jej brat nie są sobą, więc nie mogę liczyć na żadną pomoc. Szybko weszłam na jedno z wyższych drzew i zaszyłam się tak, aby nie było mnie widać.
Gdy już wiedziałam, że na razie jestem bezpieczna, postanowiłam zajrzeć do plecaka. Znalazłam tam jedzenie, picie i leki. Przyda mi się to, ale jeszcze bardziej potrzebowałam broni. Nie miałam czym walczyć, co utrudniało całe zadanie. Co prawda miałam tę przewagę, że ja, w porównaniu do pozostałych, jestem wilkiem. Będzie mi łatwiej poruszać się po lesie i wyczuję wystarczająco wcześnie, czy ktoś się zbliża.
Spojrzałam na niebo. Zbliżała się noc. Rozejrzałam się dookoła, zaczęłam nasłuchiwać i węszyć. Nikogo nie było w pobliżu. Mogłam się zdrzemnąć, jednak musiałam być czujna. Jeżeli ktoś się do mnie będzie zbliżał obudzę się. Właśnie minął pierwszy dzień igrzysk. Na razie było bezpiecznie, ale to tylko kwestia czasu.
< Karibu ? >
Gdy już wiedziałam, że na razie jestem bezpieczna, postanowiłam zajrzeć do plecaka. Znalazłam tam jedzenie, picie i leki. Przyda mi się to, ale jeszcze bardziej potrzebowałam broni. Nie miałam czym walczyć, co utrudniało całe zadanie. Co prawda miałam tę przewagę, że ja, w porównaniu do pozostałych, jestem wilkiem. Będzie mi łatwiej poruszać się po lesie i wyczuję wystarczająco wcześnie, czy ktoś się zbliża.
Spojrzałam na niebo. Zbliżała się noc. Rozejrzałam się dookoła, zaczęłam nasłuchiwać i węszyć. Nikogo nie było w pobliżu. Mogłam się zdrzemnąć, jednak musiałam być czujna. Jeżeli ktoś się do mnie będzie zbliżał obudzę się. Właśnie minął pierwszy dzień igrzysk. Na razie było bezpiecznie, ale to tylko kwestia czasu.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Zaprowadziliśmy nasze ofiary na wielką arenę. Na środku był wielki złoty róg. Dookoła rogu były tarcze. Usiedliśmy na podniebnych trybunach. Mocą sprawiłam, że róg zapełnił się rzeczami przydatnymi do życia.
- Wszyscy stańcie na tarczach! - zagrzmiał Jemito
Wszyscy posłusznie stanęli na tarczy. Jedna osoba na jeden tarczy.
- Ktokolwiek teraz zejdzie z tarczy przed upływem minuty ten zginie rozsadzony na strzępy! - Krzyknęłam do ofiar na dole. - W rogu są przedmioty które pomogą wam w przeżyciu!
Z pomocą mocy Jemito utworzył gigantyczny zegar na niebie. Odliczał czas przez minutę. Po jej upływie zawołałam:
- Czas rozpocząć igrzyska śmierci!
Wiele ofiar rzuciło się do rogu. Moon wzięła kilka przedmiotów będących blisko niej, ale do samego rogu nie podbiegła. Znalazła nieduży plecak. Ofiary zaczęły nawzajem zabijać się. Moon w tym czasie biegła do lasu znajdującego się w północno-wschodniej części areny.
<Moon?>
- Wszyscy stańcie na tarczach! - zagrzmiał Jemito
Wszyscy posłusznie stanęli na tarczy. Jedna osoba na jeden tarczy.
- Ktokolwiek teraz zejdzie z tarczy przed upływem minuty ten zginie rozsadzony na strzępy! - Krzyknęłam do ofiar na dole. - W rogu są przedmioty które pomogą wam w przeżyciu!
Z pomocą mocy Jemito utworzył gigantyczny zegar na niebie. Odliczał czas przez minutę. Po jej upływie zawołałam:
- Czas rozpocząć igrzyska śmierci!
Wiele ofiar rzuciło się do rogu. Moon wzięła kilka przedmiotów będących blisko niej, ale do samego rogu nie podbiegła. Znalazła nieduży plecak. Ofiary zaczęły nawzajem zabijać się. Moon w tym czasie biegła do lasu znajdującego się w północno-wschodniej części areny.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Popatrzyłam na oba wilki. Przestraszyłam się. Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić.
Karibu i jej brat, zaprowadzili nas na jakąś arenę. Zaczęłam się zastanawiać, co planują...
< Karibu ? brak weny :/ >
Karibu i jej brat, zaprowadzili nas na jakąś arenę. Zaczęłam się zastanawiać, co planują...
< Karibu ? brak weny :/ >
Od Karibu do Moon cd
Napawałam się zapachem krwi. Nagle wiatr zmienił kierunek i zaczął wiać od strony Moon. Nie było czuć od niej zapachu zła. Momentalnie ja i Jemito odwróciliśmy się w jej stronę. Moon była w swojej zwykłej postaci. Poczułam, że demon zaspokoił swój głód krwi i, że zaczynam mieć nad nim kontrolę. Nie po raz pierwszy przydało się to, że mogę pozostawać w stanie demona kontrolując umysł. Jemito zaczął zbliżać się do Moon z zamiarem rozszarpania jej na strzępy.
- Poczekaj będzie ciekawiej jak zostawimy ją na koniec - powiedziałam
- Niech Ci będzie - mruknął
W rzeczywistości chciałam tylko dać jej czas, aż Jemito przejmie kontrolę nad demonem.
<Moon?>
- Poczekaj będzie ciekawiej jak zostawimy ją na koniec - powiedziałam
- Niech Ci będzie - mruknął
W rzeczywistości chciałam tylko dać jej czas, aż Jemito przejmie kontrolę nad demonem.
<Moon?>
piątek, 27 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
Podeszliśmy do ów starca.
- Czego tu szukacie wędrowcy - spytał głosem, który przywodził na myśl zmęczonego człowieka.
- Potrzebujemy rady Nauczyciela. Poszukujemy Klejnotu Oyix - odpowiedziałam
- Śmiałe plany macie, moi mili, lecz czy serca wasze są gotowe ?
- O czym mówisz ?
- Kryształu nie może zdobyć każdy. Są to tylko wybrane osoby, które udowodniły, że ich intencje są szczere, a serca czyste - uśmiechnął się starzec.
- A więc jak mamy tego dowieść ?
- Na razie nie przejmujcie się tym. Chcę, abyście mnie odwiedzili. Dawno nie miałem gości. Czekałem na was.
< Jupietr ? >
- Czego tu szukacie wędrowcy - spytał głosem, który przywodził na myśl zmęczonego człowieka.
- Potrzebujemy rady Nauczyciela. Poszukujemy Klejnotu Oyix - odpowiedziałam
- Śmiałe plany macie, moi mili, lecz czy serca wasze są gotowe ?
- O czym mówisz ?
- Kryształu nie może zdobyć każdy. Są to tylko wybrane osoby, które udowodniły, że ich intencje są szczere, a serca czyste - uśmiechnął się starzec.
- A więc jak mamy tego dowieść ?
- Na razie nie przejmujcie się tym. Chcę, abyście mnie odwiedzili. Dawno nie miałem gości. Czekałem na was.
< Jupietr ? >
Od Moon do Karibu cd
Nagle poczułam, jak siły mnie opuszczają. Nie wiedziałam, co się dzieje. Spojrzałam na swoje futro. Znów stało się białe. I wtedy wróciłam do siebie. Znów byłam sobą. Lecz niestety Karibu i jej brat nadal byli mrocznymi wilkami. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Jeżeli spostrzegą, że już nie jestem demonem, rzucą się na mnie.
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam.
< Karibu ? >
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam.
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
Moon miała rację. Niedaleko chodził sobie starzec w ciemnozielonej pelerynie, trzymając drewnianą laskę.
< Moon? Wiesz może, gdzie podziała się moja wena? >
< Moon? Wiesz może, gdzie podziała się moja wena? >
Od Karibu do Moon cd
Podążaliśmy tropem, który prowadził do kolejnej istoty, którą można zabić. Do... człowieka! Do tej śmiesznie słabej istoty, którą można unicestwić kilkoma kłapnięciami szczęk zwykłego wilka! Dotarliśmy do wioski. W niej mieszkało kilku ludzi. Zapewne zostali tu zesłani za jakieś zbrodnie.
- Uwolnijmy od nich świat! - warknęła Moon
Wbiegliśmy do wioski siejąc chaos i zniszczenie. Od razu rzuciłam się na największego z ludzi. Reszta grupy respektowała mój wybór. Znaleźli sobie innych ludzi. Przywlekliśmy nasze ofiary na środek wsi.
- Po co od razu ich zabijać lepiej zabawmy się nimi najpierw - powiedział Jemito
- To bardzo dobry pomysł - mrukęłam
- Więc czas zacząć igrzyska śmierci - warknęła Moon
Wszyscy wiedzieliśmy, że to istoty zamieszkujące te ziemie zostaną zabite w męczarniach.
<Moon? Jestem taka mroczna>
- Uwolnijmy od nich świat! - warknęła Moon
Wbiegliśmy do wioski siejąc chaos i zniszczenie. Od razu rzuciłam się na największego z ludzi. Reszta grupy respektowała mój wybór. Znaleźli sobie innych ludzi. Przywlekliśmy nasze ofiary na środek wsi.
- Po co od razu ich zabijać lepiej zabawmy się nimi najpierw - powiedział Jemito
- To bardzo dobry pomysł - mrukęłam
- Więc czas zacząć igrzyska śmierci - warknęła Moon
Wszyscy wiedzieliśmy, że to istoty zamieszkujące te ziemie zostaną zabite w męczarniach.
<Moon? Jestem taka mroczna>
sobota, 21 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
Przygotowaliśmy się do podróży. Spakowaliśmy księgę i kilka niezbędnych przedmiotów, potrzebnych w podróży.
Czekała nas ciężka przeprawa. Zaczęłam się zastanawiać od czego zacząć. Księga nie pokazywała nam trasy do klejnoty, tylko kolejne wskazówki. Przypomniałam sobie słowa wskazówki : "Nie traćcie nadziei, bo Ona łaską was opatrzy. Słowo rzeknie i podpowie. Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa, Przekaże wam sekret blady. "
- Jupiter ? Mam wrażenie, że w tym lesie musimy kogoś znaleźć - powiedziałam
- Ale kogo ?
- Pamiętasz słowa wskazówki ? Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa, Przekaże wam sekret blady ? Mam wrażenie, że to jego powinniśmy najpierw znaleźć - odparłam
- Dobrze, ale gdzie go znajdziemy ?
- Nie wiem. Ale jestem przekonana, że gdzieś tutaj. I, że niedługo się o tym przekonamy.
< Jupiter ? >
Czekała nas ciężka przeprawa. Zaczęłam się zastanawiać od czego zacząć. Księga nie pokazywała nam trasy do klejnoty, tylko kolejne wskazówki. Przypomniałam sobie słowa wskazówki : "Nie traćcie nadziei, bo Ona łaską was opatrzy. Słowo rzeknie i podpowie. Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa, Przekaże wam sekret blady. "
- Jupiter ? Mam wrażenie, że w tym lesie musimy kogoś znaleźć - powiedziałam
- Ale kogo ?
- Pamiętasz słowa wskazówki ? Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa, Przekaże wam sekret blady ? Mam wrażenie, że to jego powinniśmy najpierw znaleźć - odparłam
- Dobrze, ale gdzie go znajdziemy ?
- Nie wiem. Ale jestem przekonana, że gdzieś tutaj. I, że niedługo się o tym przekonamy.
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Dobra, czytamy. - powiedziałem.
Położyliśmy księgę na ziemi i usiedliśmy.
Zaczęliśmy od wyglądu klejnotu. Był on ponoć różowy, połyskujący się na złoto. Wielkości pięści człowieka. Gdy przeczytaliśmy opis poszukaliśmy strony z trasą do niego. Pierwszym punktem jest wielki mroczny las.
- To co? Ruszamy? - spytałem.
- Tak, ale weźmy tę książkę ze sobą, bo może nam się przydać.
< Moon? >
Położyliśmy księgę na ziemi i usiedliśmy.
Zaczęliśmy od wyglądu klejnotu. Był on ponoć różowy, połyskujący się na złoto. Wielkości pięści człowieka. Gdy przeczytaliśmy opis poszukaliśmy strony z trasą do niego. Pierwszym punktem jest wielki mroczny las.
- To co? Ruszamy? - spytałem.
- Tak, ale weźmy tę książkę ze sobą, bo może nam się przydać.
< Moon? >
piątek, 20 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
- Jest taka drobna rzecz. Otóż potrzebuję Klejnotu Oyix. Jest to niezwykły klejnot, który mogą zdobyć tylko nieliczni. Będziecie musieli przejść wiele prób.
- Gdzie go znajdziemy ?
- Nie wiem. Lecz jest wskazówka, która do niego prowadzi. Posłuchajcie :
Gdy ostatni promień zgaśnie,
Gdy zabierze wam nadzieję,
Nie traćcie nadziei, bo Ona łaską was opatrzy.
Słowo rzeknie i podpowie.
Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa,
Przekaże wam sekret blady.
Wtem przyjdzie wam się zmierzyć z potworami,
Co kusić będą was.
Lecz nie bójce się, gdyż kamień odpowiedź da,
I ukaże wszakże wizie,
Z odpowiedzią na pytania wasze.
Głosem serca kieruj się,
A Klejnot wam ukarze się.
- Co to znaczy ?
- Musicie dowiedzieć się sami. Dam wam wszystkie księgi z odpisem tego klejnotu, lecz musicie znaleźć go sami. On nie tylko jest dla mnie, lecz i wam pomoże.
- Gdzie mamy zacząć poszukiwania.
- W tej księdze macie wiele mitów, legend i opisów o tym klejnocie. Może to wam pomoże - odpowiedział i zniknął.
< Jupiter ? >
- Gdzie go znajdziemy ?
- Nie wiem. Lecz jest wskazówka, która do niego prowadzi. Posłuchajcie :
Gdy ostatni promień zgaśnie,
Gdy zabierze wam nadzieję,
Nie traćcie nadziei, bo Ona łaską was opatrzy.
Słowo rzeknie i podpowie.
Stary człowiek, com Nauczycielem się nazywa,
Przekaże wam sekret blady.
Wtem przyjdzie wam się zmierzyć z potworami,
Co kusić będą was.
Lecz nie bójce się, gdyż kamień odpowiedź da,
I ukaże wszakże wizie,
Z odpowiedzią na pytania wasze.
Głosem serca kieruj się,
A Klejnot wam ukarze się.
- Co to znaczy ?
- Musicie dowiedzieć się sami. Dam wam wszystkie księgi z odpisem tego klejnotu, lecz musicie znaleźć go sami. On nie tylko jest dla mnie, lecz i wam pomoże.
- Gdzie mamy zacząć poszukiwania.
- W tej księdze macie wiele mitów, legend i opisów o tym klejnocie. Może to wam pomoże - odpowiedział i zniknął.
< Jupiter ? >
Od Jupiter do Moon cd
- Zostawienia mnie przy życiu i... takiej małej przysługi... - ciągnął.
- Dalej! Czego chcesz?! - spytałem z pogardą w głosie.
< Moon? >
- Dalej! Czego chcesz?! - spytałem z pogardą w głosie.
< Moon? >
sobota, 14 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
- Jeżeli mnie zabijesz, niczego się nie dowiecie - odparł śmiejąc się
- Jakoś dojdziemy do prawdy - powiedziałam
- Uwierz mi, że nie. Tylko ja wiem, o co chodzi.
- Więc nam powiedz...
- Powiem wam pod jednym warunkiem - uśmiechnął się złowieszczo.
- Czego chcesz ?
< Jupiter ? >
- Jakoś dojdziemy do prawdy - powiedziałam
- Uwierz mi, że nie. Tylko ja wiem, o co chodzi.
- Więc nam powiedz...
- Powiem wam pod jednym warunkiem - uśmiechnął się złowieszczo.
- Czego chcesz ?
< Jupiter ? >
Od Moon do Karibu cd
Po dłuższej walce pokonaliśmy gryfa. W pewnym momencie wyczuliśmy jeszcze jeden trop.
- To człowiek !!! - warknęłam Karibu
Ruszyliśmy biegiem, w stronę, z której wyczuliśmy trop.
< Karibu ? >
- To człowiek !!! - warknęłam Karibu
Ruszyliśmy biegiem, w stronę, z której wyczuliśmy trop.
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Gadaj, bo umrzesz! - warknąłem przyciskając mu pazury do szyi.
< Moon? Brak weny default smiley :( >
< Moon? Brak weny default smiley :( >
Od Karibu do Moon cd
Trop prowadzi nas do wielkiej skały na której siedzi gryf:
Wiem, że nie spotkamy żadnych wilków. Gdyby tu były także zmieniłyby się w żądne krwi demony. Wchodzimy na skałę, gdyż demony NIGDY nie używają skrzydeł. Gryf jest zdziwiony, że 3 wilki się na niego rzucają. Jednak zaczyna walczyć. Nie ma z nami szans. Nami kieruje zew mordu, a nim wola przetrwania. Mamy większe szanse.
<Moon?>
Wiem, że nie spotkamy żadnych wilków. Gdyby tu były także zmieniłyby się w żądne krwi demony. Wchodzimy na skałę, gdyż demony NIGDY nie używają skrzydeł. Gryf jest zdziwiony, że 3 wilki się na niego rzucają. Jednak zaczyna walczyć. Nie ma z nami szans. Nami kieruje zew mordu, a nim wola przetrwania. Mamy większe szanse.
<Moon?>
piątek, 13 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
Ruszyliśmy przed siebie. Kierowaliśmy się tropem. Instynkt brał górą nad rozsądkiem. Teraz był czas polowania. Nie spoczniemy, dopóki nie znajdziemy ofiary.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Nie wierzę Ci - zaczynałam być upierdliwa jak mały szczeniak
Nagle poczułam straszliwy ból w czaszce. Zamknęłam oczy, by zapanować nad nim. Jednak po chwili otworzyłam je, a widziałam, że mój brat i Moon, czują dokładnie to samo. Zawyliśmy z bólu, a łowca spojrzał na nas ze strachem.
- Uciekaj! - wrzasnęłam na niego, póki miałam jeszcze nad sobą kontrolę.
Łowca bez zwłoki mnie posłuchał. Zamknęłam oczy... następne co zobaczyłam to to, że my wszyscy (Moon, Jemito i ja) mamy czerwone oczy... krwistoczerwone. Dalej nad moim umysłem przejął kontrolę demon, którego mam w sobie.
- Czas zacząć polowanie!!! - zawyliśmy zgodnie piekielnym chórem.
<Moon?>
Nagle poczułam straszliwy ból w czaszce. Zamknęłam oczy, by zapanować nad nim. Jednak po chwili otworzyłam je, a widziałam, że mój brat i Moon, czują dokładnie to samo. Zawyliśmy z bólu, a łowca spojrzał na nas ze strachem.
- Uciekaj! - wrzasnęłam na niego, póki miałam jeszcze nad sobą kontrolę.
Łowca bez zwłoki mnie posłuchał. Zamknęłam oczy... następne co zobaczyłam to to, że my wszyscy (Moon, Jemito i ja) mamy czerwone oczy... krwistoczerwone. Dalej nad moim umysłem przejął kontrolę demon, którego mam w sobie.
- Czas zacząć polowanie!!! - zawyliśmy zgodnie piekielnym chórem.
<Moon?>
czwartek, 12 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
- Ja nie twierdzę, że nie wiesz. Ale uważam, że on nie jest prawdziwy. Pamiętaj gdzie jesteśmy. To może być iluzja - odparłam
- O czym ty mówisz ?
- Myślę, że może to być iluzja, sen. Rzecz, którą chcemy widzieć. Przynajmniej wnioskując po nazwie tego miejsca. Nie nazywa się tak bez powodu.
< Karibu ? >
- O czym ty mówisz ?
- Myślę, że może to być iluzja, sen. Rzecz, którą chcemy widzieć. Przynajmniej wnioskując po nazwie tego miejsca. Nie nazywa się tak bez powodu.
< Karibu ? >
Od Moon do Jupitera cd
- A skąd mam to wiedzieć ? - spytał
- Akurat teraz kłamiesz - uśmiechnęłam się
- Może i wiem. Ale i tak wam nic nie powiem - zaczął się śmiać
< Jupiter ? >
- Akurat teraz kłamiesz - uśmiechnęłam się
- Może i wiem. Ale i tak wam nic nie powiem - zaczął się śmiać
< Jupiter ? >
Od Karibu do Moon cd
- Właściwie to nie musimy - powiedziałam
- Przecież musimy znaleźć twojego brata - powiedziała Moon
- Jest tuż obok - powiedziałam
- Nie sądzisz, że coś za łatwo nam poszło? - powiedziała Moon
- Moon chyba wiem jak wygląda mój brat - powiedziałam
<Moon?>
- Przecież musimy znaleźć twojego brata - powiedziała Moon
- Jest tuż obok - powiedziałam
- Nie sądzisz, że coś za łatwo nam poszło? - powiedziała Moon
- Moon chyba wiem jak wygląda mój brat - powiedziałam
<Moon?>
Od Jupitera do Moon cd
- Nic z tego nie rozumiem. - powiedziałem. - Wiesz może, bestio, kto to zrobił?
<Moon?>
<Moon?>
wtorek, 10 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
- I co teraz ? - spytała
- Idziemy dalej. Nic się nie stanie - odparłam
- Ale....
- Daj spokój. Wierzę, że dasz radę utrzymać demona - uśmiechnęłam się
< Karibu ? >
- Idziemy dalej. Nic się nie stanie - odparłam
- Ale....
- Daj spokój. Wierzę, że dasz radę utrzymać demona - uśmiechnęłam się
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Ona ma rację - powiedział Jemito
- Nie rozumiem, o co Ci chodzi - powiedziałam
- Masz w sobie demona, tak? - spytał
- No tak - powiedziałam
- Widzisz... demony w tym miejscu są o wiele silniejsze i częściej mogą przejąć kontrolę - powiedział Jemito - Najczęściej przejmują kontrolę nocą
- Czyli, że mogłam w nocy kogoś zabić? - spytałam
- Dokładnie - powiedział Jemito
<Moon?>
- Nie rozumiem, o co Ci chodzi - powiedziałam
- Masz w sobie demona, tak? - spytał
- No tak - powiedziałam
- Widzisz... demony w tym miejscu są o wiele silniejsze i częściej mogą przejąć kontrolę - powiedział Jemito - Najczęściej przejmują kontrolę nocą
- Czyli, że mogłam w nocy kogoś zabić? - spytałam
- Dokładnie - powiedział Jemito
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Wadera już chciała podejść w stronę wilka, lecz coś mi tu nie pasowało.
- Karibu.... zaczekaj - powiedziałam
- Ale o co chodzi ? - zdziwiła się
- Nie dziwi cię, że za łatwo poszło. Nie bez powodu to miejsce jest nazywane granicą Koszmaru i snu
< Karibu ? >
- Karibu.... zaczekaj - powiedziałam
- Ale o co chodzi ? - zdziwiła się
- Nie dziwi cię, że za łatwo poszło. Nie bez powodu to miejsce jest nazywane granicą Koszmaru i snu
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Nikomu nie powiedziałyśmy, że wychodzimy. Mam zamiar odzyskać brata za wszelką cenę. Szliśmy kilka godzin. Łowca w końcu doprowadził nas do dziwnego miejsca
- To na pewno tu? - spytała Moon
- Tak - odpowiedział Łowca
Przeszliśmy kilka kroków, ale wtedy zaczęła zapadać ciemność, więc schroniliśmy się w małej jaskini.
******************************************************
Wyszliśmy z jaskini, by dalej szukać mojego brata, a wtedy wyszedł jakiś wilk:
- Jemito to ty? - spytałam go
- Tak to ja - odpowiedział
<Moon?>
- To na pewno tu? - spytała Moon
- Tak - odpowiedział Łowca
Przeszliśmy kilka kroków, ale wtedy zaczęła zapadać ciemność, więc schroniliśmy się w małej jaskini.
******************************************************
Wyszliśmy z jaskini, by dalej szukać mojego brata, a wtedy wyszedł jakiś wilk:
- Jemito to ty? - spytałam go
- Tak to ja - odpowiedział
<Moon?>
niedziela, 8 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
Podeszłam do stworzenia, wypowiedziałam zaklęcie i....
- On.... on mówi prawdę - powiedziałam niedowierzając
- Ale jak to ?
- Nie wiem...
< Jupiter ? >
- On.... on mówi prawdę - powiedziałam niedowierzając
- Ale jak to ?
- Nie wiem...
< Jupiter ? >
Od Moon do Karibu cd
- Więc prowadź - powiedziała stanowczo Karibu
Łowca wskazał nam kierunek. Szedł przed nami. Nikomu nie powiedziałyśmy, że wychodzimy.
< Karibu ? >
Łowca wskazał nam kierunek. Szedł przed nami. Nikomu nie powiedziałyśmy, że wychodzimy.
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Ale to nie ja!
- A niby kto?!
- N-Nie wiem...! - jąkał się.
- Moon, użyj swojej mocy, by sprawdzić czy kłamie, czy mówi prawdę. - powiedziałem.
< Moon? >
- A niby kto?!
- N-Nie wiem...! - jąkał się.
- Moon, użyj swojej mocy, by sprawdzić czy kłamie, czy mówi prawdę. - powiedziałem.
< Moon? >
Od Karibu do Moon cd
- Pół roku temu byłam tu z bratem. Tamten wilk - powiedziałam pokazując zwłoki wilka - zaczął się we mnie podkochiwać, ale mój brat mu powiedział żeby się odwalił. Więc ten wilk ukradł coś i podrzucił to mojemu bratu. Kiedy zaczęło się śledztwo w tej sprawie On powiedział, że to mój brat ukradł no i go przeszukali. Jako kara Jemito miał być wychłostany. No i te wilk był wtedy właśnie od takich kar. Prawie, że go zabił. Porzucił gdzieś i tylko tyle wiem.
- Dobra, a wiesz gdzie go szukać? - spytała Moon
- Na granicy koszmaru i snu. - powiedziałam
- A wiesz gdzie jest ta granica? - spytała Moon
- Ja wiem - powiedział Esuae
<Moon?>
- Dobra, a wiesz gdzie go szukać? - spytała Moon
- Na granicy koszmaru i snu. - powiedziałam
- A wiesz gdzie jest ta granica? - spytała Moon
- Ja wiem - powiedział Esuae
<Moon?>
sobota, 7 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
- Zaraz ! Idę z wami - powiedziałam
- Moon.....
- Nie. Idę z wami - odparłam stanowczo
- Eh.... niech ci będzie - odparła Karibu i ruszyła przed siebie
- Poczekaj. Po pierwsze, to może mi wyjaśnisz, o co chodzi. A po drugie, wiesz w ogóle, gdzie mamy iść.
< Karibu ? >
- Moon.....
- Nie. Idę z wami - odparłam stanowczo
- Eh.... niech ci będzie - odparła Karibu i ruszyła przed siebie
- Poczekaj. Po pierwsze, to może mi wyjaśnisz, o co chodzi. A po drugie, wiesz w ogóle, gdzie mamy iść.
< Karibu ? >
Od Moon do Jupitera cd
- Nie wiem o czym wy mówicie - odparł
- To ty wywołałeś pożar w pałacu !
- To nie ja !
- A niby kto ?! Wszystkie poszlaki prowadzą do ciebie !
< Jupiter ? >
- To ty wywołałeś pożar w pałacu !
- To nie ja !
- A niby kto ?! Wszystkie poszlaki prowadzą do ciebie !
< Jupiter ? >
Od Karibu do Moon cd
- Ani się waż - warknęłam
- A więc to było pół roku temu ...- zaczął wilk
Wilk przysiadł choć tak naprawdę przygotowywał się do skoku. Nie czekając ani chwili rzuciłam mu się do gardła w jednej chwili zmieniając się w demona. W jednej chwili leżał na ziemi wykrwawiając się.
- Już nigdy nie dowiesz się gdzie jest twój brat - wycharczał zalewając się własną krwią
- Po tym co mu zrobiłeś nie miał szans na przeżycie - powiedziałam głosem lodowato zimnym
Wspomnienia o bracie były zbyt bolesne, by ukazywać swoje uczucia.
- Tak Ci się tylko wydaje - powiedział
- Gadaj gdzie on jest! - wrzasnęłam
- Tam gdzie koszmar łączy się ze snem - powiedział oddając ducha
Rozkułam łowcę w czasie, gdy Moon osłupiała stała nad zwłokami wilka.
- C...co się przed chwilą stało - wyszeptała Moon
- Moon idę szukać brata - powiedziałam do niej
- Mogę iść z tobą - spytał łowca co mnie zdziwiło
- Jak chcesz - powiedziałam
- Mam na inię Esuae - powiedział łowca
<Moon? wena mnie naszła!>
- A więc to było pół roku temu ...- zaczął wilk
Wilk przysiadł choć tak naprawdę przygotowywał się do skoku. Nie czekając ani chwili rzuciłam mu się do gardła w jednej chwili zmieniając się w demona. W jednej chwili leżał na ziemi wykrwawiając się.
- Już nigdy nie dowiesz się gdzie jest twój brat - wycharczał zalewając się własną krwią
- Po tym co mu zrobiłeś nie miał szans na przeżycie - powiedziałam głosem lodowato zimnym
Wspomnienia o bracie były zbyt bolesne, by ukazywać swoje uczucia.
- Tak Ci się tylko wydaje - powiedział
- Gadaj gdzie on jest! - wrzasnęłam
- Tam gdzie koszmar łączy się ze snem - powiedział oddając ducha
Rozkułam łowcę w czasie, gdy Moon osłupiała stała nad zwłokami wilka.
- C...co się przed chwilą stało - wyszeptała Moon
- Moon idę szukać brata - powiedziałam do niej
- Mogę iść z tobą - spytał łowca co mnie zdziwiło
- Jak chcesz - powiedziałam
- Mam na inię Esuae - powiedział łowca
<Moon? wena mnie naszła!>
Od Jupitera do Moon cd
- Ale o co chodzi? - spytał.
- Nie graj niewiniątka! Wiemy, że to twoja sprawka! - warknąłem.
< Moon? Brak weny. >
- Nie graj niewiniątka! Wiemy, że to twoja sprawka! - warknąłem.
< Moon? Brak weny. >
piątek, 6 marca 2015
Od Moon do Jupitera cd
Jupiter podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - spytałam
- Nie, a tobie ?
- Też nic
Podeszliśmy do złoczyńcy.
- Po co ci to ?
< Jupiter ? >
- Nic ci nie jest ? - spytałam
- Nie, a tobie ?
- Też nic
Podeszliśmy do złoczyńcy.
- Po co ci to ?
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
Rozerwałem mu bok. Z powodu, iż Amemimo są dwunożne, miał ręce i nogi, więc mógł w dłoniach trzymać ostrze. I tak właśnie było. Potwór wyjął z peleryny sztylet i począł mnie nim dźgać. Bez zwątpienia odgryzłem mu tą łapę i przygwoździłem złoczyńcę do ziemi.
< Moon? >
< Moon? >
środa, 4 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
- Karibu.... o co tu chodzi ? - spytałam
- Nie teraz - odparła
- Ona naprawdę nic nie wie ? - zdziwił się wilk
- Zamknij się
- To może jej opowiem ?
< Karibu ? >
- Nie teraz - odparła
- Ona naprawdę nic nie wie ? - zdziwił się wilk
- Zamknij się
- To może jej opowiem ?
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Poszłyśmy korytarze. Schodził coraz niżej. W końcu dotarłyśmy do drzwi na jego końcu. Zajrzałam przez nie. Widok dla kogoś innego byłby zapewne straszny, ale nie dla mnie. Nie takie rzeczy już widziałam. Na posadzce było pełno krwi. Łowca był przykuty łańcuchem do ściany. Słychać było co chwilę uderzenia bata. Pytali się go o coś. Ale on nie wiedział nic na ten temat.
- Wchodzę tam - powiedziałam do Moon
- Lepiej wejdźmy tam razem - odpowiedziałam
- Nie... - powiedziałam - Mam tam pewny dług.
Nie czekając dłużej weszłam tam. Łowca i stworzenie jednocześnie na mnie spojrzeli.
- No proszę, proszę - powiedziało stworzenie z batem - a kogo ja tu widzę
- Dobrze wiesz po czemu tu jestem - odparłam
- Ach tak nasz mały dług - stwór zaśmiał się szyderczo
- A może tym razem spróbujesz grać uczciwie, co? - powiedziałam z pogardą
Akurat w tej chwili Moon tu weszła.
- I kto to mówi, ja jestem sam, a ty masz koleżaneczkę - powiedział
- Zaraz Cię zabiję i to się wreszcie skończy - powiedziałam
<Moon?>
- Wchodzę tam - powiedziałam do Moon
- Lepiej wejdźmy tam razem - odpowiedziałam
- Nie... - powiedziałam - Mam tam pewny dług.
Nie czekając dłużej weszłam tam. Łowca i stworzenie jednocześnie na mnie spojrzeli.
- No proszę, proszę - powiedziało stworzenie z batem - a kogo ja tu widzę
- Dobrze wiesz po czemu tu jestem - odparłam
- Ach tak nasz mały dług - stwór zaśmiał się szyderczo
- A może tym razem spróbujesz grać uczciwie, co? - powiedziałam z pogardą
Akurat w tej chwili Moon tu weszła.
- I kto to mówi, ja jestem sam, a ty masz koleżaneczkę - powiedział
- Zaraz Cię zabiję i to się wreszcie skończy - powiedziałam
<Moon?>
wtorek, 3 marca 2015
Od Moon do Karibu cd
Wyszłyśmy z sali, jak gdyby nigdy nic. Zwyczajnie. Po prostu. Powoli. Tak, aby nie było podejrzeń.
- Skąd dochodził krzyk ? - spytałam
- Hmm... Na prawo - odpowiedziała Karibu
Poszłyśmy w tamtą stronę.
< Karibu ? >
- Skąd dochodził krzyk ? - spytałam
- Hmm... Na prawo - odpowiedziała Karibu
Poszłyśmy w tamtą stronę.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Nie wiedziałyśmy jak się zachować. Nagle usłyszałyśmy krzyk bólu. Jedno ze stworzeń powiedziało:
- Nie przejmujcie się ty to tylko łowca którego złapaliśmy.
- Moon, on jest na torturach - szepnęłam do Moon
- Jesteś tego pewna? - spytała Moon
- Uwierz mi potrafię to rozpoznać - powiedziałam do Moon
- Musimy na chwilę was opuścić - powiedziała głośno Moon
<Moon?>
- Nie przejmujcie się ty to tylko łowca którego złapaliśmy.
- Moon, on jest na torturach - szepnęłam do Moon
- Jesteś tego pewna? - spytała Moon
- Uwierz mi potrafię to rozpoznać - powiedziałam do Moon
- Musimy na chwilę was opuścić - powiedziała głośno Moon
<Moon?>
sobota, 28 lutego 2015
Od Moon do Jupitera cd
Zobaczyłam jak Jupiter walczy ze stworem. A ja nic nie mogłam zrobić. Starałam się jakoś uwolnić, ale bezskutecznie. Została mi tylko nadzieja, że Jupiter wygra.
< Jupiter ? >
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
Przygwoździł ją do ziemi i wysyczał przez zęby:
- Co ty tu robisz?!
Szybko wysunąłem się spod stołu i wybiegłem na dwór. Skoczyłem na stwora wbijając mu pazury i kły w kark.
- Hej?! Co się dzieje?! - krzyknął oszołomiony.
< Moon? >
- Co ty tu robisz?!
Szybko wysunąłem się spod stołu i wybiegłem na dwór. Skoczyłem na stwora wbijając mu pazury i kły w kark.
- Hej?! Co się dzieje?! - krzyknął oszołomiony.
< Moon? >
Od Moon do Karibu cd
- Na prawdę nie musieliście - powiedziałam uśmiechając się
Nikt nic nie odpowiedział. Zaczęły się tylko głośne owacje i klaskanie. Obie z Karibu nie wiedziałyśmy jak mamy się zachować.
< Karibu ? >
Nikt nic nie odpowiedział. Zaczęły się tylko głośne owacje i klaskanie. Obie z Karibu nie wiedziałyśmy jak mamy się zachować.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Uczta się zaczęła. Co chwilę ktoś do nas podchodził i nas witał. To było lekko krępujące jak dla mnie, ale nie dałam tego po sobie poznać. Wzniesiono toast na naszą cześć.
<Moon? Mi też ucieka>
<Moon? Mi też ucieka>
wtorek, 24 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
Razem udałyśmy się na ucztę. Wszyscy już tam byli. Sala była wspaniale przygotowana. Z góry zwisały girlandy oraz flagi. Stoły były pełne. Wszystko było przygotowane do ostatniego szczegółu.
< Karibu ? moja wena gdzieś uciekła :/ >
< Karibu ? moja wena gdzieś uciekła :/ >
Od Karibu do Moon cd
Zaczęłyśmy szykować się na ucztę. Moon założyła piękną suknie:
A ja założyłam taką:
- Pięknie wyglądasz Moon - powiedziałam
- Ty również - powiedziała Moon
<Moon?>
A ja założyłam taką:
- Pięknie wyglądasz Moon - powiedziałam
- Ty również - powiedziała Moon
<Moon?>
poniedziałek, 23 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- Uczta odbędzie się wieczorem. Zaprowadzę was do waszych komnat, abyście mogły się przygotować - powiedziała Sauruz.
Po wskazaniu odpowiednich miejsc opuściła nas, a my zaczęłyśmy się szykować na ucztę.
< Karibu ? >
Po wskazaniu odpowiednich miejsc opuściła nas, a my zaczęłyśmy się szykować na ucztę.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Oczywiście, że nie odmówimy - powiedziałam za nas obie
- W takim razie chodźcie za mną - powiedział Sauruz.
Sauruz poprowadził nas przez wspaniałe tereny:
A potem przeszliśmy przez most:
<Moon?>
- W takim razie chodźcie za mną - powiedział Sauruz.
Sauruz poprowadził nas przez wspaniałe tereny:
A potem przeszliśmy przez most:
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
- Ucztę ? - zdziwiłyśmy się
- Owszem. Ucztę. Za waszą pomoc - odpowiedziało stworzenie
- No cóż. Dziękujemy. Chyba nie możemy odrzucić zaproszenie - powiedziałam spoglądając na Karibu.
< Karibu ? >
- Owszem. Ucztę. Za waszą pomoc - odpowiedziało stworzenie
- No cóż. Dziękujemy. Chyba nie możemy odrzucić zaproszenie - powiedziałam spoglądając na Karibu.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Nie wiem, ale pewnie zaraz się dowiemy - powiedziałam widząc ruch w krzakach.
Wyszło z nich takie stworzenie:
Stworzenie było kilka razy większe niż my.
- Kim jesteś? - spytałam
- Mam na imię Sauruz. - odparł
- Miło nam ja mam na imię Moon, a ona Karibu - przedstawiła nas Moon
- W takim razie mam zaszczyt zaprosić was na ucztę - stwierdził Sauruz
<Moon?>
Wyszło z nich takie stworzenie:
Stworzenie było kilka razy większe niż my.
- Kim jesteś? - spytałam
- Mam na imię Sauruz. - odparł
- Miło nam ja mam na imię Moon, a ona Karibu - przedstawiła nas Moon
- W takim razie mam zaszczyt zaprosić was na ucztę - stwierdził Sauruz
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Zaczęłam przypominać sobie wszystkie nasze przygody.
- Sporo ich miałyśmy - uśmiechnęłam się
- Już trochę ich było, to prawda
- Jak myślisz, co nas teraz czeka ?
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Ostatnio miałyśmy dziwne przygody - powiedziałam
- Nie można zaprzeczyć - powiedziała Moon
<Moon?>
- Nie można zaprzeczyć - powiedziała Moon
<Moon?>
Od Moon do Jupitera cd
Niestety stwór mnie dogonił. Musiałam z nim stoczyć walkę, lecz nie szło mi za dobrze. Po pewnym czasie udało mu się mnie pokonać.
< Jupiter ? >
< Jupiter ? >
Od Moon do Karibu cd
Obie rozprostowałyśmy skrzydła i wzbiłyśmy się w powietrze. Leciałyśmy kilka godzin, po czym wylądowałyśmy już na terenach watahy.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
Siedziałem więc i czekałem. Dobiegły mnie odgłosy walki. Spojrzałem przez okno. Moon walczyła z tym dziwnym gościem.
< Moon? >
< Moon? >
Od Karibu do Moon cd
Wyszłyśmy z budowli, a za nami cała masa magicznych stworzeń.
- Dziękujemy za uratowanie nam życia - powiedziały po czym odeszły
- Lecimy spytałam Moon
- ok - powiedziała
<Moon?>
- Dziękujemy za uratowanie nam życia - powiedziały po czym odeszły
- Lecimy spytałam Moon
- ok - powiedziała
<Moon?>
niedziela, 22 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- Ehh.... nieważnie. Nie mówmy już o tym - powiedziałam wstając
Nic już więcej nie mówiłam. Wyszłyśmy w ciszy z budynku, razem z innymi stworzeniami.
< Karibu ? >
Nic już więcej nie mówiłam. Wyszłyśmy w ciszy z budynku, razem z innymi stworzeniami.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Niekoniecznie, zanim tu wbiegłaś zdążyłaś wszystkich zabić, poza magicznymi istotami. - powiedziałam
- Serio? - spytała ponuro Moon
- Niestety tak. - odparłam
<Moon?>
- Serio? - spytała ponuro Moon
- Niestety tak. - odparłam
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
- Oczywiście, że nikomu nie powiem - odpowiedziałam spoglądając na waderę.
Współczułam jej. Naprawdę musiała to wszystko przeżyć.
- Wracajmy już - powiedziała
- Jeszcze musimy uwolnić wszycie istoty i powstrzymać łowców - powiedziałam
< Karibu ? >
Współczułam jej. Naprawdę musiała to wszystko przeżyć.
- Wracajmy już - powiedziała
- Jeszcze musimy uwolnić wszycie istoty i powstrzymać łowców - powiedziałam
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Wtedy akurat moja matka uczyła mnie nad nim panować. Próbowałam go powstrzymać, ale byłam za słaba. Miałam tylko kilka miesięcy. Mrok przejął nade mną kontrolę. Podeszła do mnie. Chciała mi pomóc, ale ja zaczęłam ją gryźć. Zabiłam ją, a wtedy mój ojciec mnie znienawidził. Później przyszli po mnie strażnicy w wymiaru śmierci. Mam teraz piętno, bo po raz pierwszy ujawniły się moje moce. Ja pogrążyłam się w żałobie na długi czas. - powiedziałam
- Miałaś trudne życie - stwierdziła Moon
- Nie opowiadaj nikomu tej historii proszę - poprosiłam
<Moon?>
- Miałaś trudne życie - stwierdziła Moon
- Nie opowiadaj nikomu tej historii proszę - poprosiłam
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
- Na.... naprawdę ? - spytałam spoglądając na waderę
- Tak.
- I co się wtedy wydarzyło ?
< Karibu ? >
- Tak.
- I co się wtedy wydarzyło ?
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Moon nie ty pierwsza straciłaś nad sobą kontrolę. - powiedziałam
- Mówisz tak tylko dlatego, że chcesz mnie pocieszyć - powiedziała Mon
- Nie Moon ja kiedyś też straciłam kontrolę nad sobą - odparłam
<Moon?>
- Mówisz tak tylko dlatego, że chcesz mnie pocieszyć - powiedziała Mon
- Nie Moon ja kiedyś też straciłam kontrolę nad sobą - odparłam
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Siedziałam w kącie. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie chciałam nikogo widzieć. Nie dowierzałam w to co zrobiłam. Karibu starała się mnie jakoś pocieszyć, ale na nic to się zdało. W tym momencie chciałam, aby świat o mnie zapomniał. Chciałam ukryć się na zawsze w cieniu.
- Moon, nic się nie stało. Nie byłaś sobą - słyszałam głos Karibu
Jednak nic nie odpowiedziałam
< Karibu ? >
- Moon, nic się nie stało. Nie byłaś sobą - słyszałam głos Karibu
Jednak nic nie odpowiedziałam
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Zauważyłam, że Moon ogarnia żądza krwi, ale nie mogłam nic poradzić. Po chwili stała się bezlitosną istotą, której jedynym sensem życia było mordowanie. Pozabijała wszystkich naszych przeciwników. Po czym wbiegła dalej w głąb budowli. Od razu rzuciłam się w pogoń za nią. W tym ciele mogłyśmy poruszać się o wiele szybciej. Zauważyłam jak Moon wpada do któregoś pomieszczenia, a zaraz potem dobiegły stamtąd: psychiczny śmiech oraz odgłosy podrzynanego gardła. W chwilę później zapadła zupełna cisza. Weszłam do tego pomieszczenia. Moon w swej normalnej postaci płakała w kącie. Na środku sali leżał łowca z poderżniętym gardłem. Ja także przybrałam swą normalną postać.
- Moon spokojnie - powiedziałam do zalewającej się łzami wadery
<Moon?>
- Moon spokojnie - powiedziałam do zalewającej się łzami wadery
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Zaczęłyśmy walkę. Karibu wyczarowała swój miecz, za to ja odeszłam kawałek i znów strzelałam z łuku. Jednak to było tymczasowe rozwiązanie. Szybko porzuciłam swój łuk i skoczyłam do walki. Mrok zaczął przejmować nade mną władzę. Czułam niepohamowaną rządzę krwi.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Kiedy zauważyłam, że Moon do mnie biegnie przejęłam kontrolę nad swym ciałem. Wokół mnie były ciała łowców porozrywane na strzępy. Kiedy Moon to zobaczyła powiedziała:
- Ostro było
- Tak - odparłam
- Musimy dostać się do głównej siedziby - powiedziała Moon
- jasne - odparłam
Podeszłyśmy do bramy. Wtedy z różnych kryjówek wypadli na nas strażnicy. Rozpoczęła się walka.
<Moon? Zostawisz mi końcówkę walki?>
- Ostro było
- Tak - odparłam
- Musimy dostać się do głównej siedziby - powiedziała Moon
- jasne - odparłam
Podeszłyśmy do bramy. Wtedy z różnych kryjówek wypadli na nas strażnicy. Rozpoczęła się walka.
<Moon? Zostawisz mi końcówkę walki?>
Od Moon do Karibu cd
Zaczęłam rozglądać się za wejściem. Jednak nigdzie go nie widziałam. Robiło się coraz później. Obawiałam się tego. Powoli zaczynałam się bać, że nie zdążę. Wtedy ujrzałam wejście. Szybko pobiegłam w jego kierunku. Ku mojemu zdziwieniu nie pilnowali go żadni łowcy. Rozejrzałam się dookoła. Ujrzałam Karibu. Szybko podbiegłam do niej.
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Moon zrobimy tak - powiedziałam - Ja przelecę nad siatką i odciągnę ich uwagę, a ty znajdziesz wejście i spróbujesz się dostać do środka.
- Nie jestem przekonana - powiedziała Moon - A co jak Cię złapią?
- Zaufaj mi w razie czego ty wciąż będziesz miała moce. - powiedziałam
Moon chciała coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy przyprowadzili następne stworzenie, więc powiedziała tylko:
- Teraz!
Ja przeleciałam nad siatką, a Moon zaczęła szukać wejścia. Pozwoliłam, aby mrok przejął nade mną kontrolę. Bezlitośnie rozerwałam jednego z łowców na strzępy.
<Moon? Napiszesz co robiłaś?>
- Nie jestem przekonana - powiedziała Moon - A co jak Cię złapią?
- Zaufaj mi w razie czego ty wciąż będziesz miała moce. - powiedziałam
Moon chciała coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy przyprowadzili następne stworzenie, więc powiedziała tylko:
- Teraz!
Ja przeleciałam nad siatką, a Moon zaczęła szukać wejścia. Pozwoliłam, aby mrok przejął nade mną kontrolę. Bezlitośnie rozerwałam jednego z łowców na strzępy.
<Moon? Napiszesz co robiłaś?>
sobota, 21 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- To straszne - powiedziałam patrząc na całą tę scenę
Byłam przerażona tym, co robią z magicznymi istotami. To nieludzkie. Nie jesteśmy gorsi od nich. Gotowało się we mnie ze złości. Wezbrała we mnie żądza krwi i zabijania.
- Moon... wszystko dobrze ? - usłyszałam głos Karibu
Otrząsnęłam się.
- Nie.. nic mi nie jest - odpowiedziałam
< Karibu ? >
Byłam przerażona tym, co robią z magicznymi istotami. To nieludzkie. Nie jesteśmy gorsi od nich. Gotowało się we mnie ze złości. Wezbrała we mnie żądza krwi i zabijania.
- Moon... wszystko dobrze ? - usłyszałam głos Karibu
Otrząsnęłam się.
- Nie.. nic mi nie jest - odpowiedziałam
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Gdy nagle przed nami ukazał się płot, za którym stała TA maszyna:
Było w niej stworzenie łudząco przypominające człowieka. Dopóki nie podniosła głowy. Jej głowa była... Kocia! Stworzenie wyrywało się wrzeszcząc przeraźliwie. Kiedy skończyli z nią i odłączyli od tej piekielnej maszyny robiła cokolwiek co jej kazano.
<Moon?>
Było w niej stworzenie łudząco przypominające człowieka. Dopóki nie podniosła głowy. Jej głowa była... Kocia! Stworzenie wyrywało się wrzeszcząc przeraźliwie. Kiedy skończyli z nią i odłączyli od tej piekielnej maszyny robiła cokolwiek co jej kazano.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Przemierzałyśmy gęsty las. Nie wiedziałyśmy, gdzie mamy iść. Błądziłyśmy tak godzinami, a mi czas uciekał. Obawiałam się, że nie uda nam się znaleźć siedziby łowcy, gdy nagle...
< Karibu ? >
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Dobrze, ale kiedy zaczniesz tracić kontrolę to myśl o słońcu - powiedziałam
- Dobrze, chodźmy już. - powiedziała Moon
Zaczęłyśmy iść przez gęsty las.
<Moon?>
- Dobrze, chodźmy już. - powiedziała Moon
Zaczęłyśmy iść przez gęsty las.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
- Wiesz, że to nie będzie łatwe ? On teraz będzie bardziej ostrożny skoro uciekłyśmy - odparłam
- A masz jakieś inne rozwiązanie ? Nie umiesz panować nad mrokiem. On niedługo przejmie nad tobą kontrolę.
- Dobrze, ale obiecaj mi coś. Jeżeli nam się nie uda na czas, jeżeli mrok przejmie nade mną władzę lub / i stracę kontrolę nad swoją mocą powstrzymaj mnie. Będziesz musiała mnie jakoś powstrzymać. Nieważne jak. Nie wahaj się, ani chwilę.
< Karibu ? >
- A masz jakieś inne rozwiązanie ? Nie umiesz panować nad mrokiem. On niedługo przejmie nad tobą kontrolę.
- Dobrze, ale obiecaj mi coś. Jeżeli nam się nie uda na czas, jeżeli mrok przejmie nade mną władzę lub / i stracę kontrolę nad swoją mocą powstrzymaj mnie. Będziesz musiała mnie jakoś powstrzymać. Nieważne jak. Nie wahaj się, ani chwilę.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Moon stąd nie ma wyjścia - powiedziałam - ale możemy spróbować zabić łowcę, który odbiera nam moce.
- Czemu mamy go zabijać? - spytała Moon
- Żeby się uwolnić spod władzy mroku - wyjaśniłam
<Moon?>
- Czemu mamy go zabijać? - spytała Moon
- Żeby się uwolnić spod władzy mroku - wyjaśniłam
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Czułam jak mrok przejmuje nade mną kontrolę. Nie wiedziałam jak długo będę jeszcze sobą.
- Musimy się jakoś stąd wydostać - powiedziałam rozglądając się dookoła
- Tylko jak ?
- Nie wiem, ale musimy to zrobić szybko. Nie wiem jak długo dam radę kontrolować mrok - odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie.
< Karibu ? >
- Musimy się jakoś stąd wydostać - powiedziałam rozglądając się dookoła
- Tylko jak ?
- Nie wiem, ale musimy to zrobić szybko. Nie wiem jak długo dam radę kontrolować mrok - odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Przemieniłam się również:
Akurat, wtedy przyszli łowcy, bo dojechaliśmy na miejsce. Udało nam się uciec, ale ta dolina była pułapką bez wyjścia. To było pewne, że niedługo zaczną nas szukać. Jednak mikstura, którą wypiłyśmy nie przestawała działać dopóki kogoś nie zabijemy. Byłyśmy uwięzione w tych ciałach, które były świetnie przystosowane do zabijania.
<Moon?>
Akurat, wtedy przyszli łowcy, bo dojechaliśmy na miejsce. Udało nam się uciec, ale ta dolina była pułapką bez wyjścia. To było pewne, że niedługo zaczną nas szukać. Jednak mikstura, którą wypiłyśmy nie przestawała działać dopóki kogoś nie zabijemy. Byłyśmy uwięzione w tych ciałach, które były świetnie przystosowane do zabijania.
<Moon?>
Od Moon do Karibu cd
Karibu podała mi niepostrzeżenie jedną z fiolek. Pozbyłam się szybko kwiatów zmniejszających moją moc i czym prędzej wypiłam zawartość fiolki. Już po chwili się zmieniłam :
Karibu również się przemieniła.
< Karibu ? >
Karibu również się przemieniła.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Moon... - powiedziałam
- Tak? - spytała Moon
- Pamiętasz tę miksturę po, której się przemieniłaś?
- ...Tak, a co? - odpowiedziała Moon
- Mam ją i chyba dzięki niej uda nam się uciec. - powiedziałam
- Czyli ryzykujemy? - spytała Moon
- Tak. - powiedziałam wyjmując 2 fiolki mikstury
<Moon? uciekliśmy?>
- Tak? - spytała Moon
- Pamiętasz tę miksturę po, której się przemieniłaś?
- ...Tak, a co? - odpowiedziała Moon
- Mam ją i chyba dzięki niej uda nam się uciec. - powiedziałam
- Czyli ryzykujemy? - spytała Moon
- Tak. - powiedziałam wyjmując 2 fiolki mikstury
<Moon? uciekliśmy?>
Od Moon do Jupitera cd
Nie wychodź - powiedziałam telepatycznie do Jupitera.
Musiałam działać szybko. Chwyciłam więc flakonik i szybko wybiegłam z domku. Stwór pobiegł za mną...
< Jupiter ? >
Od Moon do Karibu cd
- Nie wiem czy to coś pomoże, ale dziękuję - uśmiechnęłam się lekko
Zawiesiłam talizman na szyi. Byłam nadal osłabiona. Nie wiedziałam jak długo potrwa jeszcze nasza podróż, ale wiedziałam, że musimy się jakoś wydostać.
< Karibu ? >
Zawiesiłam talizman na szyi. Byłam nadal osłabiona. Nie wiedziałam jak długo potrwa jeszcze nasza podróż, ale wiedziałam, że musimy się jakoś wydostać.
< Karibu ? >
Od Jupitera do Moon cd
Nagle, gdy Moon wyszła po flakonik - czarownik wrócił! Jak zobaczył wilczycę w swoim laboratorium aż upuścił kanapkę, którą właśnie jadł.
- Moon! Uważaj! - szepnąłem.
< Moon? >
- Moon! Uważaj! - szepnąłem.
< Moon? >
Od Karibu do Moon cd
- Moon, oni wiozą nas d doliny Kala Niku. - powiedziałam
- Skąd wiesz? - spytała Moon
- Podsłuchałam ich rozmowę - odparłam
- Odbiorą nam moce. - stwierdziła Moon
- Niekoniecznie, załóż to - powiedziałam podając jej mój talizman
- Czemu? - zdziwiła się Moon
- Zawiera on część każdej mocy osoby która go włoży i nie może jej stamtąd zabrać jakaś maszyna - odpowiedziałam
<Moon?>
- Skąd wiesz? - spytała Moon
- Podsłuchałam ich rozmowę - odparłam
- Odbiorą nam moce. - stwierdziła Moon
- Niekoniecznie, załóż to - powiedziałam podając jej mój talizman
- Czemu? - zdziwiła się Moon
- Zawiera on część każdej mocy osoby która go włoży i nie może jej stamtąd zabrać jakaś maszyna - odpowiedziałam
<Moon?>
piątek, 20 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- Moon, Moon, nic ci nie jest ? - usłyszałam głos Karibu.
Otworzyłam oczy. Widziałam wszystko przez mgłę.
- Karibu ? To się dzieje ? - spytałam cicho
- Nie wiem do końca. Gdzieś nas wiozą - odparła
Zaczęłam rozglądać się dookoła. Mój wzrok powoli nabierał ostrości. Nie poznawałam terenów dookoła nas. Nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Obawiałam się, gdzie nas wiozą.
< Karibu ? >
Otworzyłam oczy. Widziałam wszystko przez mgłę.
- Karibu ? To się dzieje ? - spytałam cicho
- Nie wiem do końca. Gdzieś nas wiozą - odparła
Zaczęłam rozglądać się dookoła. Mój wzrok powoli nabierał ostrości. Nie poznawałam terenów dookoła nas. Nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Obawiałam się, gdzie nas wiozą.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
Łowcy od razu się na nas rzucili. Nie było chwili do namysłu. Zaczęłam walczyć a gdy zabiłam pięciu to większość rzuciła się na Moon. Kiedy chciałam jej pomóc to pozostali łowcy skutecznie uniemożliwili mi atak. Po jakiś 20 minutach pokonali Moon i związali ją. Dopiero wtedy wszyscy rzucili się na mnie. Zaciekle broniłam swej wolności, ale po 15 minutach wyczerpana walką upadłam zaledwie na chwilę, ale łowcom to wystarczyło. Nim się obejrzałam już byłam związana. Chciałam użyć mocy, by nas uwolnić, ale było to niemożliwe, gdyż związali nas czymś przeciw magio-odpornym.
<Moon?>
<Moon?>
środa, 18 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
... Gdy nagle pojawili się inni łowcy.
- I co teraz ? - spytałam
- Walczymy. Nie ma innego wyjścia
Gdy tylko Karibu mi odpowiedziała rzuciła się na pierwszego łowcę. Też ruszyłam do walki, al juć po chwili oberwałam. Byłam osłabiona przez kwiaty, które mam przy sobie. Jednak nie miałam czasu ich odrzucić, ponieważ wszyscy rzucają się na mnie i na Karibu.
< Karibu ? >
- I co teraz ? - spytałam
- Walczymy. Nie ma innego wyjścia
Gdy tylko Karibu mi odpowiedziała rzuciła się na pierwszego łowcę. Też ruszyłam do walki, al juć po chwili oberwałam. Byłam osłabiona przez kwiaty, które mam przy sobie. Jednak nie miałam czasu ich odrzucić, ponieważ wszyscy rzucają się na mnie i na Karibu.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Idź pierwszy - poleciłam łowcy
- Czemu? - spytał
- Bo nie ma dżemu -odparłam - i już
- Dobra dobra - powiedział
Zaczęliśmy iść przeszliśmy jakieś 10 metrów, gdy nagle...
<Moon?>
- Czemu? - spytał
- Bo nie ma dżemu -odparłam - i już
- Dobra dobra - powiedział
Zaczęliśmy iść przeszliśmy jakieś 10 metrów, gdy nagle...
<Moon?>
wtorek, 17 lutego 2015
Od Moon do Jupitera cd
Przyglądaliśmy się postaci. Nie wiedzieliśmy jakie są jej zamiary. Odstawiła flakonik na stół i poszła do pomieszczenia obok. Wyglądało jak kuchnia, więc stwierdziłam, że stworowi trochę tam się zejdzie. Zaczęłam wychodzić z ukrycia.
- Co robisz ? - spytał Jupiter
- Idę po flakonik - odparłam
- Po co ?
- Aby się dowiedzieć, co tam jest i co planuje owa postać
- To zbyt niebezpieczne.
- Daj spokój. Zostań tu.
< Jupiter ? >
- Co robisz ? - spytał Jupiter
- Idę po flakonik - odparłam
- Po co ?
- Aby się dowiedzieć, co tam jest i co planuje owa postać
- To zbyt niebezpieczne.
- Daj spokój. Zostań tu.
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
- Buahuahuahua..... - śmiał się cicho, ale złowieszczo.
- Co robimy? - szepnęła Moon.
- Dalej obserwujemy. Musimy się wszystkiego dowiedzieć! - odszepnąłem.
< Moon? >
- Co robimy? - szepnęła Moon.
- Dalej obserwujemy. Musimy się wszystkiego dowiedzieć! - odszepnąłem.
< Moon? >
Od Moon do Karibu cd
- Teraz nie przeszkadza tobie nasza obecność, moce i natura ? - spytałam
- Ja do was nic nie mam - odparł
- Wcześniej mówiłeś coś innego
- Nie zostawiajcie mnie tutaj
- Eh..... niech ci będzie. Ale będziemy cię miały na oku - odpowiedziałam
Wyszliśmy z jaskini.
< Karibu ? >
- Ja do was nic nie mam - odparł
- Wcześniej mówiłeś coś innego
- Nie zostawiajcie mnie tutaj
- Eh..... niech ci będzie. Ale będziemy cię miały na oku - odpowiedziałam
Wyszliśmy z jaskini.
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Ej! Ale ja znam do niego drogę! - powiedział błagalnie łowca
- Bierzemy go? - spytałam
<Moon?>
- Bierzemy go? - spytałam
<Moon?>
niedziela, 15 lutego 2015
Od Moon do Jupitera cd
Przyglądaliśmy się postaci. Usiadła przy wielkim stole i wyjęła spod płaszcza jakiś flakonik. Otworzyłam szeroko oczy i wydałam z siebie cichy dźwięk. Szybko zakryłam łapami usta, ale postać chyba coś usłyszała, ponieważ szybko się odwróciła. Na nasze szczęście postać nas nie zauważyła i zajęła się dalej swoimi sprawami.
- Już niedługo mi się uda - usłyszeliśmy
< Jupiter ? >
- Już niedługo mi się uda - usłyszeliśmy
< Jupiter ? >
Od Moon do Jupitera cd
Schowaliśmy się w niewielkiej szparze między dwiema ścianami. Do domu weszła nie za duża postać w pelerynie.
- Myślisz, że to Morgharat? - szepnęłam
- Chyba tak - odparł basior
- Więc co robimy ?
< Jupiter ? >
- Myślisz, że to Morgharat? - szepnęłam
- Chyba tak - odparł basior
- Więc co robimy ?
< Jupiter ? >
Od Jupitera do Moon cd
Wszędzie były porozrzucane stare księgi, a na wielkim stole stało wiele fiolek z najrozmaitszymi miksturami. Nagle drzwi zaczęły się otwierać.
- Moon! Chowamy się! - szepnąłem.
< Moon? >
- Moon! Chowamy się! - szepnąłem.
< Moon? >
środa, 4 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- Jasne - odpowiedziałam
Skierowałyśmy się do wyjścia. Już miałyśmy wyjść z jaskini, kiedy usłyszałyśmy :
- Czekajcie ! A co ze mną ?
- Poczekasz tu sobie.
- Na co ?
- Jeszcze nie wiem. Ale myślę, że jakieś zwierze ucieszy się z przekąski - odparła sarkastycznie Karibu
< Karibu ? >
Skierowałyśmy się do wyjścia. Już miałyśmy wyjść z jaskini, kiedy usłyszałyśmy :
- Czekajcie ! A co ze mną ?
- Poczekasz tu sobie.
- Na co ?
- Jeszcze nie wiem. Ale myślę, że jakieś zwierze ucieszy się z przekąski - odparła sarkastycznie Karibu
< Karibu ? >
Od Karibu do Moon cd
- Gdzie mieszka? - zapytała Moon
- Po co wam ta wiedza i tak odbierze wam moc - powiedział sarkastycznie
- Mam znowu zacząć? - spytałam
- W dolinie Kila Naku - powiedział szybko ze strachem.
- Idziemy? - spytałam Moon
<Moon?>
- Po co wam ta wiedza i tak odbierze wam moc - powiedział sarkastycznie
- Mam znowu zacząć? - spytałam
- W dolinie Kila Naku - powiedział szybko ze strachem.
- Idziemy? - spytałam Moon
<Moon?>
poniedziałek, 2 lutego 2015
Od Moon do Karibu cd
- Wasza moc jest bardzo przydatna. Bez niej jesteście bezbronni i posłuszni. Robicie wszystko, co wam każą inni - zaczął się śmiać.
Nie mogłam w to uwierzyć. Łapią nas, odbierają moc i każą sobie służyć. Jednak za jego odpowiedzią kryje się coś jeszcze.
- Czego nam nie mówisz ? - pytam
Łowca spojrzał się na mnie. Nic nie odpowiedział.
- Co przed nami ukrywasz !
Czuję w sobie niesamowitą złość. Nigdy wcześniej nie zaznałam takiego uczucia.
Kwiaty, pamiętaj o kwiatach - myślałam
- Jest pewien łowca, którego interesują szczególne stworzenia - odpowiedział
- Szczególne ? - zdziwiła się Karibu
- Tak. Słyszał, że niektóre mają niesamowitą moc. Chce je mieć na własność. Ma specjalne urządzenie, dzięki któremu zabiera im moce, a potem sam może ich używać. Chce podbić tereny, na których żyjecie, a potem zaatakować ludzi - odpowiedział łowca.
< Karibu ? >
Nie mogłam w to uwierzyć. Łapią nas, odbierają moc i każą sobie służyć. Jednak za jego odpowiedzią kryje się coś jeszcze.
- Czego nam nie mówisz ? - pytam
Łowca spojrzał się na mnie. Nic nie odpowiedział.
- Co przed nami ukrywasz !
Czuję w sobie niesamowitą złość. Nigdy wcześniej nie zaznałam takiego uczucia.
Kwiaty, pamiętaj o kwiatach - myślałam
- Jest pewien łowca, którego interesują szczególne stworzenia - odpowiedział
- Szczególne ? - zdziwiła się Karibu
- Tak. Słyszał, że niektóre mają niesamowitą moc. Chce je mieć na własność. Ma specjalne urządzenie, dzięki któremu zabiera im moce, a potem sam może ich używać. Chce podbić tereny, na których żyjecie, a potem zaatakować ludzi - odpowiedział łowca.
< Karibu ? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)