Napawałam się zapachem krwi. Nagle wiatr zmienił kierunek i zaczął wiać od strony Moon. Nie było czuć od niej zapachu zła. Momentalnie ja i Jemito odwróciliśmy się w jej stronę. Moon była w swojej zwykłej postaci. Poczułam, że demon zaspokoił swój głód krwi i, że zaczynam mieć nad nim kontrolę. Nie po raz pierwszy przydało się to, że mogę pozostawać w stanie demona kontrolując umysł. Jemito zaczął zbliżać się do Moon z zamiarem rozszarpania jej na strzępy.
- Poczekaj będzie ciekawiej jak zostawimy ją na koniec - powiedziałam
- Niech Ci będzie - mruknął
W rzeczywistości chciałam tylko dać jej czas, aż Jemito przejmie kontrolę nad demonem.
<Moon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz