Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Lecz ze snu wyrwał mnie jakiś odgłos. Szybko zerwałam się na równe nogi i zaczęłam nasłuchiwać. Ktoś się zbliżał. Czekałam przyczajona na drzewie. Już po chwili z kępy krzaków pode mną wyłonił się jakiś wilk. Zdziwiła mnie jego obecność tutaj.
- Gdzie jesteś ? - usłyszałam
A więc wilk wiedział, że tu jestem. Zaczęłam się czujniej mu przyglądać. Była to wadera. Jej futro było ciemne jak noc.
- Wyjdź - usłyszałam raz jeszcze
Postanowiłam zeskoczyć z drzewa, lecz cały czas była ostrożna i czujna.
- Czego chcesz ? - warknęłam
- Coś lub ktoś podpowiedziało mi, że tutaj znajdę osobę, z którą będę mogła zawrzeć sojusz - odparła
- Dlaczego mam ci ufać ?
- Możesz mi ufać tak samo jak ja tobie - przewróciła oczami.
- Niech ci będzie. Ale lepiej, żeby to nie był podstęp.
Ruszyłyśmy obie przed siebie, uważając, aby nikogo nie spotkać.
< Karibu ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz