Usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się, myśląc, że to Aurara. Jednak okazało się, że był to jeden z zawodników. Skierował miecz w moją stronę. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam walczyć. Nie czekając na ruch przeciwnika, skoczyłam na niego. Jednak ten odepchnął mnie ciosem. Poleciałam do tyłu i upadłam na boku. Zaczęła się walka. Niestety z każdą minutą byłam coraz bliżej przegranej....
< Karibu ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz