Miałam wyrzuty, że tak się wydarłam. O dziwo idąc w stronę mojego ulubionego miejsca znów zderzyłam się z Lisą. Nic nie powiedziałam tylko poszłam dalej. W końcu byłam na miejscu. Były tam cztery kamienie pokryte runami oznaczające 4 kierunki świata: północ, południe , wschód, zachód.
Północ i wschód były przejawem światła , a zachód i południe mroku. Usiadłam na środku, westchnęłam i zamknęłam oczy. Moje futro pojaśniało i czułam przyjemne ciepło. Otworzyłam oczy i byłam wilkiem światła. Spokojnie ruszyłam w stronę kamienia zachodu. Położyłam na nim łapę. Kamień zaczął świecić na czarno. Później skierowałam się w stronę kamienia południa zrobiłam podobnie i stało się tak samo. Wyszłam z kręgu i zmieniłam się w człowieka. Kamienie zaczęły pękać. Wyjęłam sztylet i je przecięłam. Zostały z nich tylko małe kawałki.
- Czemu mnie unikasz? -usłyszałam głos w głowie. Odwróciłam się i ujrzałam Martina a przynajmniej jego złudzenie.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam i rzuciłam w stronę złudzenia sztyletem. Szybko cień się rozpłynął i pojawił się z innej strony. Teraz jako moja matka i rodzeństwo
- Tamara jak mogłaś nas zostawić! Twojego brata siostrę!
- Idźcie sobie zostawcie mnie!- zakryłam swoje ludzkie uczy i schowałam się w ogromnej kuli światła. Nadal słyszałam szepty i śmiechy. Kręciła mi się łza na te wszystkie złe wspomnienia.
- Halo?- usłyszałam głos to znów była Lisa śledziła mnie czy jak?
Nie odpowiedziałam tylko nadal siedziałam w tej kuli. Ale trzeba było przyznać że czułam się jak w więzieniu.
( Lisa?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz