Obudziłam się w swojej jaskini . O dziwo nadal jako człowiek. Wstałam i użyłam zaklęcia do przemiany tego co zawsze. Nie podziałało. Użyłam mocniejszego. Brak rezultatów. Spanikowałam. Przez kilka dni nie wychodziłam z jaskini szukając antyzaklęcia.
- Przecież zwykle jak niszczyłam runy nic się nie działo...- mówiłam do siebie. - tylko słyszałam głosy, tylko mnie obrażały zawsze było tak samo, chowałam się w kuli światła, traciłam przytomność ale jak się budziłam byłam na środku tego 'kompasu' i wracałam do normalniej postaci. Co poszło nie tak? - przez kilka dni szukałam odpowiedzi w księgach i swojej głowie. Nic nie znalazłam. Siedziałam tam nie śpiąc nie jedząc nic nie robiąc tylko szukając, nawet jako człowiek wyglądałam źle. Jednak wiedziałam że albo coś zrobiłam, źle albo ktoś to przerwał. Jeśli ktoś mi to przerwał jest źle. Jeśli coś źle zrobiłam będzie jeszcze gorzej. -Tak podtrzymywałam moc. Tak nakazywała tradycja.- mówiłam sobie. Ale co teraz się ze mną stanie?
( Lisa? Ktoś inny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz