Szłyśmy długo. Zaczęło robić się zimniej... W końcu zapadł zmrok. Rozpaliłyśmy ognisko. Później upolowałam kilka królików. I zaczęłyśmy je piec. A z nieba zaczął padać śnieg...
- Chyba niedługo wejdziemy do mroźniej północy... - powiedziała Lisa.
- Tak... Ciekawe jak zimno tam jest... I czy lodowy pałac naprawdę istnieje... - szepnęłam. - Właśnie coś mi się przypomniało! - powiedziałam i podeszłam do mojej torby. Po chwili wyciągnęłam z niej parę ubrań. - I co myślisz? Szyłam je dobre kilka godzin są zrobione z skóry śnieżnych królików. - podałam Lisie strój.
- Wow... Dziękuje! - powiedziała.
- Ubierz się chce zobaczyć czy pasuje. - uśmiechnęłam się. Lisa poszła się przebrać, ja sama też się przebrałam. Po chwili Lisa wróciła wyglądałyśmy mniej więcej tak...
< Lisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz