Poszedłem sprawdzić co ruszało się w krzakach. Okazało się, że to tylko z drzewa spadła kupka śniegu.
-Nie martw się, bo jeszcze źle to wpłynie na ciążę.-Powiedziałem.
-Dobrze.-Zawstydziła się Katsie.
Wędrowaliśmy chwilę, aż coś mi się przypomniało.
-Teraz chodźmy do Diany, bo możemy już sprawdzić ilość i czy z ciążą jest ok.-Przypomniałem.
-Tak, możemy iść.-Zgodziła się.
Po chwili zastaliśmy Dianę w jej przychodni. Nie było kolejki, bo raczej w tej porze nie rodzą się młode. Weszliśmy od razu. Chwilę poczekałem, aż przyjdą z wynikami. Katsie wyszła z dziwną miną, a Diana dosyć poważna. Zdziwiłem się.
(Katsie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz