Wstałem bardzo wcześnie, koło 4 nad ranem. Wyszedłem cicho z jaskini bo zainteresowały mnie dziwne szelesty dochodzące z zewnątrz.
Nad ziemią unosiła się gęsta mgła. Nie widziałem własnych łap. Dziwne dźwięki dochodziły zza drzew. Zacząłem się skradać niczym fachowy zwiadowca czy szpieg z nosem przy ziemi, tak aby mgła okrywała mnie całego. Nauczy się tego za czasów ucieczki przed dawną watahą.
Za drzewami krył się 5 zwiadowców obcej watahy. 'To muszą być wilki cienia' pomyślałem. Podsłuchiwałem ich jeszcze przez chwilę, a gdy zebrałem wystarczające informacje wróciłem do jaskini.
Tam chwyciłem skórzaną torbę Diany i spakowałem mapy. Wyciągając jedną z nich upuściłem wieczko od pojemnika na mapy i narobiłem hałasu. Na szczęście nie zwróciło to uwagi czających się w zaroślach wilków. Obudziłem Serafin. Chciała coś powiedzieć ale przyłożyłem jej łapę do pyszczka.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia. Musimy iść do twojej mamy. Znam tajemne przejście do jaskini Alf.- powiedziałem i pociągnąłem Serafin za sobą.
< Serafin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz