Nagle powalone przez dziewczyny wilki wstały. Największy już zmierzał do nas chwiejnym lecz zdecydowanym ruchem. Chwilę potem zatrzymał się, 'zbladł' i z podkulonym ogonem zwiał. Zdziwiło nas to.
- Co mu się stało?- zdziwiła się Serafin.
- Czegoś się przestraszył...- sprostowała Lisa.
- Ale czego?- zapytała Moon.
- W końcu dzisiaj 31 października, mamy Halloween.- odpowiedziałem jej.
Pobiegliśmy odnaleźć Laurę. Kiedy byliśmy na rynku spotkaliśmy całą watahę. Nie było tu żadnego wilka ciemności. Wszyscy byli zdziwieni.
Wieczorem księżyc w pełni rozpoczął swą mistyczną wędrówkę po nocnym niebie. Nad ziemią wciąż unosiła się gęsta mgła i wiał silny wiatr. Obserwowałem te zjawiska u wylotu jaskini. Coś mnie niepokoiło. To uczucie nie dawało mi spokoju.
- Coś się dzieje?- zapytała zatroskana Serafin.
- Coś mi nie pasuje.
Nagle do naszej jaskini wparował zdyszany Ayoko.
- Cukierek albo psikus"- chichotał.- Chodźcie za mną. Wszyscy się zebrali, będzie wielka impreza!- merdał ogonem.
Uśmiechnąłem się do Serafin i pobiegliśmy za nim.
< Serafin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz