-Nie martwo się.-Pocałowałem ją tu w czoło.-Jesteś osłabiona, pójdziemy do mojej jaskini, tam odpoczniesz, upoluję coś, spędzimy miły wieczór.
-Nie chcę Ci robić kłopotu.-Powiedziała.
-Żaden kłopot to to nie jest, byłbym szczęśliwy, że dotrzymasz mi przyjemności. A z resztą, nie masz nic do gadania, to ja cię trzymam, więc i ja Cię sam do siebie zaniosę.-Odpowiedziałem.
Po chwili staliśmy przed moim lokum.
(Demi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz