- Myślałem, że już nikt nie przyjdzie... Tak czy inaczej mój pan już szuka kwiatu...- powiedział.
- Skąd wiecie gdzie go szukać?- spytałam.
- Myślisz, że tylko wy umiecie korzystać z ksiąg? Zresztą na co wam ten kwiat... W sumie teraz nie ma to znaczenia... Zaraz zginiecie...- warkną.
- Skąd ta pewność!- krzyknęłam.
- Czuję że twoja znajoma jest jeszcze słaba, a ty nie wyglądasz na poważne zagrożenie...
- Lauro idź znaleźć coś dzięki czemu będę mogła oddychać pod wodą. Ja się nim zajmę nikt nie będzie nas obrażał...- Skoczyłam do walki.
Walczyliśmy... Na szczęście unikałam większości jego ataków. Poczekałam aż się zmęczy. Wtedy uderzyłam w niego z całej siły. spadł na ostry kamień... Ale przed śmiercią powiedział:
- I tak nie dacie rady, jest nas więcej niż myślicie do tego ja nie byłem zbyt silnym wilkiem... Prawie was mi szkoda...- I wyzioną ducha.
Pobiegłam poszukać Laury.
- Czy wszystko w porządku?-spytała
- Spokojnie nic wielkiego... musimy się śpieszyć-powiedziałam.Spojrzałam jeszcze na taflę wody była ciemna i wydawała się niebezpieczna. Naglę usłyszałam jakiś znajomy głos...
-Hallo kto to?- zawołałam.
< Lauro i ,, ktoś'' dokończycie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz