Uśmiechnęłam się do Harry'ego. Byłam w niebo wzięta. Nic nie mówiłam,bo nie wiedziałam co powiedzieć. Było tak romantycznie... Na korze drzew były wyryte inicjały zakochanych par... Nagle podeszłam do jednego z drzew.
- Co robisz? - Spytał Harry.
- Popatrz,tu są,że tak powiem "miłosne" inicjały moich rodziców... Jak to musiało być dawno.-Odparłam.
- Popatrz, tu są jakieś jeszcze inne,tylko jakoś nie potrafię ich rozpoznać... - Powiedział.
- Pokaż. Wydaje mi się,że to jakiejś pary,która odeszła z watahy... - Odpowiedziałam z niepewnością.
Znów usiedliśmy i odejmowaliśmy się. Nagle coś zaczęło szeleścić w krzakach...
<Harry dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz