To był mój pierwszy dzień w watasze. Postanowiłem pochodzić sobie po terenach. Gdy tak sobie chodziłem, niespodziewanie ziemia pod moimi łapami zarwała się i wpadłem do dziwnego tunelu. Nie mogłem się wydrapać, więc zacząłem iść w jego ciemną głębię... Nie wiem ile szedłem po omacku, ale w końcu wyszedłem na zewnątrz. Znalazłem się w pięknej dolinie. Na jej środku było małe źródełko. Podszedłem do niego o zobaczyłem waderę.
- Jak się tu dostałeś? - spytała.
- Ja nie wiem dokładnie... nazywam się Larence, a ty?
- Moon.
< Moon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz