Właśnie przechodziłam się po terenach watahy z Jupiterem. W sumie, to było moje ulubione zajęcie. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę miała partnera. A więc..... chodziliśmy właśnie po lesie. Wiatr lekko rozwiewał moją grzywkę. Ptaki towarzyszyły nam podczas tej podróży. Jednak nagle poczułam mocne uderzenie. Ujrzałam, że to jest wadera. Była wykończona i ranna.
- Nic ci się nie stało? Nazywam się Moon, a to jest Jupiter - powiedziałam - Jak się nazywasz?
- Moon....... - usłyszałam tylko
Wilk stracił przytomność. Poprosiłam Jupitera, aby mi pomógł. Zanieśliśmy waderę do medyka. Tam po trzech dniach odzyskała przytomność.
< Karibu ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz