- Dobra, dobra, spokojnie... - zaśmiałem się.
- Nie wiem, jak ty możesz być tak wyluzowany?! Ja tu się staram przetrwać w trudnej sytuacji, a ty nic nie robisz! - oburzyła się Moon.
- Sama nas tu wpakowałaś! A skoro już tu jesteśmy to chciałem podtrzymywać nas na duchu! - odszedłem od wadery i położyłem się w swoim leżu.
- Jupiter, ja... przepraszam... Trochę mnie poniosło... - przybliżyła się do mnie.
- Ja też przepraszam... - przytuliłem ją.
- Dobra, chodźmy teraz spać. W nocy zaatakujemy.
***
- Jupiter! Jupiter! - Moon szturchała mnie szepcząc moje imię. - Wstawaj!
- Już, już... Wstałem.
- Ruszamy!
< Moon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz