Nagle przerwaliśmy romantyczną scenkę, bo nad nami zaczął dzwonić alarm. Wszyscy zaczęli krzyczeć i tłumami wybiegali z sali. Nie wiedząc o co chodzi także wybiegliśmy za stworkami.
- Co się właśnie stało? - spytałem oszołomiony.
- Był pożar. - oznajmił ktoś z tłumu.
< Moon? Wena nie wraca... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz