Z radością wdychałem chłodne i orzeźwiające powietrze wyspy. Szefira patrzyła na mnie z uśmiechem.
- Twoja radość przypomina radość malucha na widok słodyczy.- śmiała się.
- A ty nie cieszyłabyś się na widok długo niewidzianej ojczyzny?- również się uśmiechnąłem.- Kiedyś musimy zabrać tu nasze maluchy.
- Popieram. Ale na razie mamy ważną misję.- przypomniała Szefira.
Ruszyliśmy przed siebie. Po chwili spytałem.
- Nie miałem okazji cię jeszcze zapytać... A skąd ty pochodzisz?
- ...
< Szefiro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz