Siedziałem pod wierzbą nad brzegiem jeziora... Nagle usłyszałem głośnie.
- UWAGA!
I już byłem cały mokry... Ktoś wskoczył do wody... Wpatrywałem się w tafle... Chciałem na niego krzyczeć. Po chwili z wody nie wyszedł on... tylko ona...
- Przepraszam... - uśmiechnęła się.
- ..... - prychnąłem.
- Jestem Joy.... a ty....
- Ayoko....
< Joy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz