Szliśmy powoli.
-Wiesz co. Podejrzewam, że to jaskinia niedźwiedzia.-Powiedziałam
-Może i tak.
Nie przejmowałam się tym. Szłam cały czas przed siebie. Dobrze myślałam. Na końcu korytarza był niedźwiedź. Zaatakował mnie, a Foks'a zostawił w spokoju. Chciałam go zaatakować, lecz on powalił mnie na ziemię. Na szczęście nic mi nie zrobił. Nie zdążył. Foks na niego skoczył. gdy wyszłam z pod zwierza pomogłam Foks'owi. Wygraliśmy. Wróciliśmy do przedniej części jaskini. Deszcz cały czas padał.
-Chyba musimy tu przespać.-Powiedziałam
-Tak, masz rację.
Położyłam się spać, on kawałek dalej niż ja. Gdy rano się przebudziłam słońce wschodziło, a Foks nie spał już. Siedział przed wyjściem. Blask słońca wyglądał pięknie w odbijającym się śniegu i kroplach deszczu na liściach drzew.
-Pięknie.-Powiedziałam
<Foks?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz