Weszłam do jaskini. Łowca spojrzał się na mnie podejrzliwie. Zaczął się chyba zastanawiać co od niego chcemy. Postanowiłam więc nie trzymać go dłużej w niepewności.
- Dlaczego łapiecie stworzenia takie jak ja ?
Cisza.
- Jeżeli mi nie odpowiesz, zaraz przyjdzie tutaj moja przyjaciółka, która już nie będzie tak miała jak ja
Cisza.
- Daję ci szansę przeżycia
Cisza.
- Jak sobie chcesz. Szkoda. Myślę, że te palce jeszcze by ci się przydały - odwróciłam się i już chciałam iść, kiedy :
- Nic wam nie powiem - odpowiedział oschłym głosem
- Widzę, że ktoś tu potrafi mówić. A więc od początku. Czego od nas chcecie ?
- Nie wasz interes !
- Widzisz i tu się mylisz. Nie pozwolę aby ktoś tak traktował istoty takie jak ja ! - odpowiedziałam
- Nie interesuje mnie tu. Nie interesuje mnie wasz los. Nie jesteście nic warte
Wkurzyłam się. W jaskini zaczął panować huragan. Wiatr wiał z niesamowitą prędkością, a ja stałam w centrum nawałnicy. Więzień prawie zaczął latać dookoła.
- NIGDY DO NAS TAK NIE MÓW ! - wrzasnęłam. Mój głos był inny, zmieniony.
Nie wiedziałam co się dzieje. Nigdy nie czułam takiej mocy. Choć ostatnio muszę przyznać, że mam problemy z jej kontrolowaniem.
Co się ze mną dzieje ?
Nie pamiętam co było dalej. Zużyłam całą moc. Byłam wyczerpana. Wiatr ucichł, a ja upadłam na ziemię. Straciłam przytomność.
< Karibu ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz