piątek, 16 stycznia 2015

Od Jupitera do Moon cd

- Już lecę, księżniczko! - powiedziałem i pobiegłem szukać potrzebnych składników. - Dobra. Co było pierwsze...? Aha, korzeń drzewa figowego. - mówiłem sam do siebie. - Tylko gdzie ja znajdę drzewo figowe...?
Zacząłem rozglądać się po okolicy. Niedaleko był sad z różnorodnymi drzewami. Bez problemu znalazłem drzewo figowe i odgryzłem kilka korzeni, które potem włożyłem do torby, którą miałem ze sobą. 

- Gotowe. Teraz kwiat brzoskwini.
Zacząłem rozglądać się po sadzie, aż w końcu znalazłem brzoskwinię. Zerwałem małą gałązkę, na której rosły 4 kwiatki i również włożyłem do torby.

- Hmmm... Gdzie mogę znaleźć łzę jednorożca? - myślałem na głos.
- Jednorożce? Mam ich pełno! - odpowiedział ktoś.
Odwróciłem się.
- A kim jesteś? - spytałem.
- Hodowcą jednorożców. Nazywam się Keehl.
- Ciekawe. Czy wszystkie Amamimo mają takie dziwne imiona?
- Ej... - stworek zgromił mnie wzrokiem.
- Sorry... To mógłbyś mnie zabrać do swoich jednorożców? - zapytałem.
- Jasne! Ale nie obrażaj więcej naszych imion...
Poszliśmy. "Dom" Keehl'a był niedaleko. Przed nim była wielka "łąka", na której pasły się jednorożce.
- Musisz któremuś opowiedzieć jakąś wzruszającą historię. - podpowiedział Keehl.
Podszedłem więc do najbliższego jednorożca i zacząłem opowiadać pierwszą lepszą wzruszającą historię. Gdy skończyłem, jednorożec zaczął płakać. Złapałem trochę łez do buteleczki i wsadziłem ją do torby.

- Dziękuję, Keehl! Do zobaczenia! - pożegnałem się i poszedłem dalej. - Ostatni składnik to płomienie ognia. Hmmm... No jasne! Ogniste wróżki na pewno mi pomogą!
Ruszyłem do pobliskiego lasu. Niedługo zajęło mi znalezienie wioski ognistych wróżek.
- Witajcie! - powiedziałem. - Czy mogłybyście użyczyć mi kilka płomieni ognia?
- Kim jesteś? - spytała przywódczyni.
- Jupiter z Watahy Szmaragdowych Serc.
- Mamy ognia pod dostatkiem. Nie widzę nic przeciwko temu, aby podarować ci go trochę. - powiedziała. 
Wróżka podleciała do głównego źródła ognia i zanurzyła w nim małą ognioodporną buteleczkę. Potem wróciła i wręczyła mi fiolkę, którą potem włożyłem do swojej torby.

- Dziękuję. Żegnajcie! - powiedziałem i wróciłem do Moon. - Hej, mam wszystkie składniki. - podałem jej swoją torbę.

< Moon? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz