Moon coś za mną krzyczała, ale ja już jej nie słyszałam, gdyż zagłębiłam się w ogniu walki. Rzuciłam się z mieczem na pierwszego z brzegu przeciwnika. Po chwili leżał na ziemi rzucając się w przed śmiertelnych konwulsjach. Kilku łowców padło od strzał Moon. Po godzinie było już po wszystkim.
- Musimy jeszcze uwolnić inne stworzenia - powiedziałam
- Masz racje - odparła
- Podejrzewam, że mają klatki anty magiczne.
<Moon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz