W końcu doczekałem się dnia kiedy maluchy się urodzą . Całe dnie zajmowałem się Cleo i Leo . Oby dwoje byli kochani , pewnego ranka maluchy obudziły mnie , tak nagle . Po ich oczach widać było , że chcą korzystać z życia . Dlatego zabrałem je nad wodospad . Cleo i Leo świetnie bawili się na płyciźnie , lecz pod moim okiem nie spuszczałem z nich oka . Poprosiły mnie , abym dołączył się do zabawy . Jako dobry ojciec zgodziłem się , w końcu to moje dzieci .
- Witaj Diano . - powiedziałem , widząc jak Diana przechadza się z innym basiorem .
- O Damien , nie zauważyłam cię. Jak tam chowają się maluchy ? - zapytała .
- A dobrze , trochę ciężko nam chwilowo bez Maggie . Ale dajemy sobie radę . - odparłem , łapiąc maluchy za futro i wynosząc na trawę aby się osuszyły . Po czym dodałem - Hej , jestem Damien . Miło mi . - zwróciłem się do Hell Fire .
Basior , z lekkim uśmiechem też się przywitał i razem posiedzieliśmy nad wodospadem .
< Diano dokończysz ?? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz