Kilka dni po dołączeniu do watahy, wybrałam się na spacer, aby poznać teren. W trakcie spaceru zgłodniałam i postanowiłam coś upolować. Wypadło na sarnę. Zaczęłam się czaić, podbiegłam już chciałam się rzucić na zwierzynę... I w jednej chwili ujrzałam wilka, który się obżera mięsem sarny.
- I ja chciałam ją upolować?! - Pomyślałam.
- Cześć jestem Tessie, a ty? - Zapytałam.
Lecz wilczyca się na mnie spojrzała i uciekła.
- Hm... Dziwny przypadek, ciekawe czy ją jeszcze spotkam i czy należy do tej samej watahy co ja. Bo w końcu była na jej terenie. - Gadałam sobie pod nosem.
A po wilczycy śladu nie było.
Napiłam się wody, i zaczęłam iść wzdłuż śladów jakiegoś wilka, wyglądało to dosyć dziwnie. Jak bym była jakimś detektywem.
W końcu znalazłam i wilczycę! Leżała na skale...
- Hej...- Powiedziałam.
- Nie uciekaj mi już, nie mam zamiaru znów bawić się w Sherlocka. - Powiedziałam z uśmiechem.
- No to wreszcie powiesz mi jak masz na imię? - Zapytałam.
<Lithium cd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz