Nadszedł dzień, w którym mieliśmy śpiewać. Strasznie się bałam. Choć znałam słowa, bałam się, że ich zapomnę, że głos utknie mi w gardle i nic nie będę mogła z siebie wydusić. Gdy zbliżał się wieczór zaczęłam się szykować. Założyłam piękną długą, białą suknię. Daleko za mną jeszcze się ciągnęła. Na lewą przednią łapę założyłam srebrną spiralną bransoletkę. Założyłam naszyjnik z nutką wysadzaną w niektórych miejscach niewielkimi diamencikami. Poszłam w umówione z Jupiterem miejsce. Jupiter również się wystroił. Zbliżał się zachód słońca, więc szybko poszliśmy na polankę. Tam wszyscy na nas czekali. Duchy również juz były gotowe. Chwila przygotowań i niepewności i..... zaczęliśmy śpiewać :
< Jupiter ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz