Spojrzałem na rozbawioną Serafin. Na moim pysku zagościł ten złowieszczy uśmiech.
- Karmin?- przestraszyła się w końcu.-Co ty kombinujesz?
Nie odpowiedziałem tylko nabrałem powietrza i zanurkowałem. Chwilę potem wyskoczyłem niczym delfin chlapiąc wodą na wszystkie strony. Skończyło się na tym, że wadera zalana wielką falą wody złożyła uszy i z miną pokonanej powiedziała.
- Dobra, zgasiłeś mnie.
- Jesteśmy kwita, a teraz chodź na brzeg bo się przeziębisz.- powiedziałem z troską.
< Serafin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz