czwartek, 4 czerwca 2015

Od Lilieth

Zacznę od początku.Jestem Lilieth i zostałam wydziedziczona przez watahę. Powód? Byłam zbyt słaba. Urodziłam się w watasze w której liczyła się jedynie siła i sprawność, ja nie byłam ani silna ani zbyt sprawna także przy nadarzającej się okazji (mianowicie wojny) zostałam wyrzucona pod pretekstem słabości. Wędrowałam przez lasy, pola, pustynie aż trafiłam na kamienną jaskinie położoną w gęstwinie drzew: 

Stwierdziłam że będzie dobrym miejscem na odpoczynek zważywszy na to, że od tygodnia praktycznie nie spałam. Położyłam się i usnęłam. Nad ranem obudził mnie szmer dochodzący z tyłów jaskini, wilk z kończynami smoka i niebieską pręgą na poliku, stał i patrzył na mnie z uśmiechem :

- A więc jak się spało? - zapytał wciąż się uśmiechając.
- To twoja jaskinia? Przepraszam! Nie wiedziałam! - wycofałam się odruchowo.
- Tak, jestem Levi ale spokojnie! Opowiedz kim jesteś i co tutaj robisz taka brudna ? - zmierzył mnie. Miał racje, byłam brudna i śmierdziałam. 
- C-Cóż..Jestem Lilieth - opowiedziałam mu wszystko a on uśmiechnął się i pozwolił się umyć oraz powiedział że mogę u niego zostać. Levi opowiedział mi wiele o sobie i stwierdziłam, że nie będę wybrzydzać. Im dłużej tam byłam tym więcej potrafiłam Levi nauczył mnie szamaństwa i podszkolił mnie w moich umiejętnościach związanych z wodą. Był dla mnie bratem. Pewnego dnia powiedział, że już czas ruszać, spakował moje rzeczy oraz to co potrzebne mi na drogę.
- Posłuchaj, już dłużej nie możesz tu zostać. MUSISZ sobie znaleźć watahę i prowadzić dobre życie. Zawsze będę na ciebie patrzył, twój stróż, pamiętaj o tym.
- Levi, dziękuję za wszystko, nigdy cię nie zapomnę! Byłeś dla mnie jak brat, dziekuję! - przytuliłam go mocno a on pogładził mnie łapą po grzywce - Bądź silna i bardziej śmiała Li! - kazał mi się oddalić a ja to zrobiłam i wyruszyłam dalej. Dotarłam do tej watahy i przywitała mnie niebieska wilczyca o imieniu Laura, tak zaczęła się moja przygoda..

Nowy członek !!!

Lilieth


Witamy

Laura

niedziela, 31 maja 2015

Od Moon do Karibu cd

- I co teraz ? - spytałam Jemito
- Nie wiem. Chyba możemy tylko czekać i mieć nadzieję, że nas nie znajdzie - odpowiedział
Westchnęłam. A więc mamy czekać....

< Karibu ? >

Od Karibu do Moon cd

Policzyłam do 10. Gdy tylko doszłam do upragnionej dziesiątki, zaczęłam biec podążając za swymi ofiarami. W pewnym momencie trop się urwał. Pomyślałam " pewnie wzbili się w powietrze, ale niedoczekanie". Znowu zaśmiałam się psychopatycznie i rozwinęłam skrzydła, według wielu demony nie mają skrzydeł, ale to wielutna bzdura! My demony posiadamy skrzydła, co prawda nie widoczne na ziemi, ale idealnie sprawujące swoje zadanie w przestworzach. Kilkoma machnięciami skrzydeł wzbiłam się w powietrze poleciałam z gigantyczną prędkością na poszukiwanie ofiar.

<Moon?>

niedziela, 24 maja 2015

Od Moon do Karibu cd

Razem z bratem Karibu zaczęliśmy biec ile sił w łapach. Choć wiedziałam, że to na nic. Przecież wadera jest szybsza. Z łatwością nas dogoni. 
W pewnym momencie wpadłam na pomysł. Skoro nie możemy jej uciec, schowamy się przed nią. Tylko musimy zamaskować swój zapach, aby nas nie wyczuła. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się dookoła, jednak nie znalazłam żadnego miejsca, nadającego się na kryjówkę. 
I co ja mam teraz zrobić ? - pomyślałam - myśl, Moon, myśl
W pewnym momencie dojrzałam niedaleko dobrze ukrytą jaskinię. Wyglądała jak pęknięcie w skalnej ścianie. Mam tylko nadzieję, że się tam zmieścimy. 
Używając magi zamaskowałam nasz zapach i razem z Jemito skryliśmy się w owej jaskini. 

< Karibu ? >

Od Karibu do Moon cd

- Tak? - mruknęłam 
- Zatrzymany się tu - powiedział dobitnie Jemito 
- Ja idę - warknęłam 
- Mów co tam się działo - zażądał 
- Za godzinę znowu się przemienię- warknęłam 
Znowu poczułam ten ból. Spojrzałam na nich.
- Uciekajcie - warknęłam 
W głowie usłyszałam symfoniczny głos " Nigdy nie ufaj demonom ". Zaśmiałam się psychopatycznie, oblizałam pysk i otworzyłam oczy.
- Znowu? - wyszeptała z przerażeniem Moon
- Macie 10 sekund - warknęłam

<Moon?>

sobota, 23 maja 2015

Od Moon do Karibu cd

- Karibu poczekaj ! - krzyknęłam za nią - musimy się gdzieś zatrzymać. Wszyscy są zmęczeni. Zresztą nie będziemy mieć sił na jutro.
Wadera przystanęła.
- Musimy się śpieszyć - powiedziała tylko i znów ruszyła przed siebie 
- Zaczekaj ! - krzyknął jej brat.

< Karibu ? >