Od Katsie do Laury
- Harry się nie oddzywa...-Chodziłam po jaskini panikując.
- Daj spokój. On woli Charlie.-Odpowiedziała z lekkim śmiechem Nina.
- Ale mi pomagasz.-Denerwowałam się.
- Żartuję. Ale nawet jeśli woli,to co zrobisz?-Powiedziała Nina.
- To fakt... Ale nadal mnie nie pocieszasz...-Wariowałam.
- To co,mam cię kłamać?-Spytała.
- To wszystko przez tą różowiastość... Tak! To na pewno przez nią!-Mamrotałam.
- Różowiastą?Fajne ujęcie.-Śmiała się ze mnie Nina.-Wyluzuj. Wskakuj mi na grzbiet i lecimy po zioła.
- Po co?-Dopytywałam.
- Na uspokojenie. Nie wytrzymam z tobą.-Odpowiedziała.
Doleciałyśmy. Zbierałyśmy zioła. Nagle dostrzegłam coś dziwnego...
- To szmaragdowy kwiat!
- Szybko,lećmy do Laury.
- Lauro! Patrz co znalazłam!-Chwaliłam się podając jej kwiat.
- Ooo... Gratuluję...-Patrzyła ze zdumieniem.
- Tak przy okazji,mam do ciebie sprawę...-Zawstydziłam się.
- Słucham?-Zaciekawił się Laura.
- Bo twój syn,Harry, bardzo mi się podoba.-Wyjaśniłam.
<Lauro dokończ.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz